Spotkali się po raz pierwszy, a rozmawiali, jakby znali się od zawsze. – A pamiętasz…? A znałaś…? – padało co chwilę. Podsumowanie projektu „Łączy nas Szczecin” było wyjątkowe tak samo jak całe przedsięwzięcie zrealizowane przez Fundację Przystań.Wartości z okazji 80. urodzin polskiego Szczecina. To wspomnienia mieszkańców o tym, jak dawniej wyglądało miasto, życie w nim, praca, szkoła, zwykła codzienność. To 15 rozmów, które z mieszkankami i mieszkańcami Szczecina (głównie z dzielnicy Drzetowo-Grabowo, ale nie tylko) przeprowadziła Aleksandra Kopińska-Szykuć. Każdy może ich odsłuchać i przenieść się do Szczecina z dawnych lat.
Najważniejsza historia, czyli ta swoja
– Każda historia jest inna, każda równie wartościowa – mówi Barbara Markowska ze Stowarzyszenia Przystań.Wartości. – Dla mnie jako przedstawicielki stowarzyszenia, czyli koordynatora tego przedsięwzięcia, to jest jeden z tych momentów, za które jestem bardzo wdzięczna, bo dotykamy prawdy i czegoś bardzo autentycznego, czegoś, co na co dzień nam umyka gdzieś w biegu, pędzie. A tu spotykamy się z tym, co najważniejsze – dodaje.
Wśród szczecinian, którzy zgodzili się podzielić swoją historią, są osoby z różnymi doświadczeniami i o różnych zawodach. I choć każda z opowieści jest inna, to często pojawiają się w nich te same miejsca, wydarzenia, podobne doświadczenia. Zwraca na to uwagę Aleksandra Kopińska-Szykuć, która wszystkie rozmowy przeprowadziła. – Niezwykłe było to, że te historie się przeplatały, że pojawiały się te same wątki, np. z czynem społecznym, który w kilku opowieściach się przewijał. Jak to zakłady w sobotę pracowały, a potem w niedzielę przyjeżdżał spychacz i wszystko rozgarniał, żeby za tydzień w sobotę kolejny zakład mógł robić dokładnie to samo – mówi.
Dla niej najcenniejsze we wszystkich opowieściach są bliskość i otwartość ludzi, ale też niezwykła uroda Szczecina, którą pokazali jej rozmówcy. Zwróciła uwagę na coś jeszcze. – To rola pedagogów – mówi. – To byli ludzie, którzy mieli pewnego rodzaju misję po wojnie takiego doopiekowania dzieci. Zdawali sobie sprawę, że ich rodzice też zmagają się z traumami i że tym dzieciom trzeba pomóc. To była ogromna otwartość społeczna i bliskość ludzi w tamtych czasach – podkreśla.
– Każdy z was opowiedział najważniejszą historię, czyli swoją – mówiła Aleksandra Kopińska-Szykuć podczas spotkania podsumowującego, które odbyło się dzięki gościnności Centrum Szkoleniowego Moniki Gielar przy ul. Parkowej.
Gospodyni miejsca nie kryła, że i dla niej wszystkie historie mają niezwykłą wartość i ma plan, aby prezentować je podczas spotkań z młodzieżą. – Dziękuję w imieniu własnych dzieci za te historie – mówiła do bohaterów projektu Monika Gielar. – Chcę zrobić spotkania w szkołach, żeby młodzież wiedziała, skąd my się wzięliśmy – dodała.
Historie, które warto ocalić od zapomnienia
W opowieściach nagranych w ramach projektu często widać miasto, którego już nie ma.
To m.in. opowieść Waldemara, który miał swój saturator przy Wojska Polskiego, to wspomnienia Czesławy o tanich jatkach, w których można było kupić np. koninę, to opowieści Teresy, która pracowała w Danie, wspomnienia Joli o szczecińskiej gastronomii i życiu, które toczyło się w najsłynniejszych lokalach, historie o czyszczeniu cegieł, które szły na odbudowę Warszawy, czy chodzeniu przez ruiny na Tobruk po warzywa. To pamięć o wydarzeniach, które wpisały się w historię miasta: pożarze Kaskady, wydarzeniach grudnia 1970 roku, czy historii Rzeźnika z Niebuszewa. To wreszcie opowieści o rozrywkowym życiu miasta: o słynnych budkach z piwem, chodzeniu na fajfy czy striptizach w Kaskadzie. To też obrazy ze zwykłego, codziennego życia: kiszeniu kapusty na całą zimę (i kolejce do jedynej na ulicy szatkownicy), staniu w kolejkach w czasach PRL (nawet wtedy, kiedy nie było wiadomo „co rzucą”) czy jedzeniu pajdy chleba z cukrem.
Lidia, jedna z bohaterek projektu, nie kryje, że dla niej samej możliwość opowiedzenia swojej historii również okazała się bardzo ważna. – Nie zdawałam sobie sprawy, że tyle pamiętam. Ja zawsze starałam się dbać o taką pamięć, bo moje dzieci przywoziłam w te wszystkie miejsca i opowiadałam: tu był taki sklep, ta ulica wyglądała zupełnie inaczej, tu dziadek zrobił na podwórku huśtawkę dla wszystkich dzieci. Przekazywałam to najbliższym, teraz to wyszło dużo dalej – mówi. Co najbardziej zapamiętała z dawnych czasów? – Ogromną życzliwość ludzi – odpowiada.
Wszystkich historii można odsłuchać pod linkiem: https://www.youtube.com/playlist?list=PLR311pANhchR3-abZgLcN0FD3LOhL9vHG
Projekt był współfinansowany przez miasto Szczecin z programu Mikrodotacji w ramach 80-lecia polskiego Szczecina. Serwis wSzczecinie.pl jest patronem medialnym przedsięwzięcia.
Komentarze