Pas nadmorski, ale także góry – ambitne plany rozwojowe i chęć zmieniania krajobrazu dookoła, jednak tylko w pozytywny sposób. Jan Wróblewski to młody przedsiębiorca, który ma na koncie spektakularne sukcesy w hotelarstwie. Mało kto wie, że to za jego sprawą w Świnoujściu są franczyzy największych hoteli świata.

Bałtyk sprzed dekad, a Bałtyk dzisiaj to zupełnie inne miejsce

Z Janem Wróblewskim spotykamy się we wrześniu. Teoretycznie polskie morze jest już po szczycie sezonu, ale nawet w wietrzny piątek na promenadzie w Świnoujściu nie brakuje gości. Wrzesień nad morzem jest dobrym miesiącem, choć wszystko zależy od pogody.

Przedsiębiorca z województwa zachodniopomorskiego jest jednym z międzynarodowych potentatów hotelarstwa. Prowadzi liczne ośrodki, apartamentowce czy franczyzy, które jakością dorównują największym obiektom na świecie.

– Pogoda się zmienia i wrzesień jest często bardzo ładnym miesiącem. Turyści dopisują, a obłożenie jesienią nad Bałtykiem jest bardzo wysokie. Poza lipcem, który był w kratkę, to tak naprawdę nie mamy powodów do narzekania. Na sezon wakacyjny nie powinno patrzeć się w sposób: cel to leżenie na plaży. My namawiamy ludzi do aktywnego spędzania czasu, udziału w wydarzeniach kulturalnych. Zmieniła się także infrastruktura hotelowa – mówi Jan Wróblewski.

Czy nasz rozmówca patrzy na Kołobrzeg czy Świnoujście z nostalgią? To właśnie nad morzem wychował się hotelarski potentat, ale dwie dekady temu to miejsce wyglądało zupełnie inaczej. Zdrojowa Hotels posiada inwestycje w zachodniopomorskim pasie nadmorskim, a architektura choćby hoteli Hilton czy Raddisson na stałe zmieniła układ architektoniczny nadmorskich miejscowości.

– Relatywnie rzadko jestem w swoich hotelach. Mamy 15 hoteli i 6 tysięcy miejsc hotelowych. Zajmuje się nimi profesjonalna ekipa, która dba o sprawność i dobrą obsługę gości. Jestem z Kołobrzegu, ten sentyment jest więc obecny w moim życiu. Zależy mi, żeby pas nadmorski się rozwijał. To kiedyś były inne miasta, z inną infrastrukturą i komunikacją. Nie da się porównywać życia nad morzem w latach 90. z tym, co obecnie. To jest inny świat. Nie mamy się absolutnie czego wstydzić na tle całej Europy – mówi Jan Wróblewski. 

„Inkluzywność jest dla nas ważna”

Zdrojowa Hotels słynie z odważnego zaangażowania społecznego. Jak mówi Jan Wróblewski, to nie marketing, a jego osobista decyzja.

– Inkuzywność jest dla nas ważna. Zatrudniamy 1000 osób wielu narodowości, ponad połowa naszej kadry to kobiety, jesteśmy sygnatariuszem aktu „Open for business” dla osób LGBTQ+, to jest kierunek świadomy. Nie patrzymy na koniunktury polityczne, chcemy rozwijać nasze wartości. Czasem mam wrażenie, że jesteśmy pionierami i ludzie różnie na to mogą patrzeć, ale pamiętam, jak zaczynaliśmy inwestycje, to też byliśmy poddawani krytyce, a po czasie okazuje się, że mieliśmy rację i dzisiaj mamy naśladowców – mówi Jan Wróblewski.

Nasz rozmówca uważa, że działalność społeczna nigdy nie jest błędem, a zaangażowanie w życie lokalnej społeczności przynosi efekty. Zdrojowa Hotels jest zaangażowana także w tematy ekologiczne.

– Budujemy własne farmy fotowoltaiczne, by mieć wpływ na miks energetyczny w Polsce – mówi nasz rozmówca.

Za najtrudniejszy okres w swojej działalności przedsiębiorca uznał czas pandemii i wynikającą z niego niepewność . Przyznał, że nadal planuje inwestycje, ale robi to spokojniej niż przed laty z powodu dużego zaangażowania w projekty, które Zdrojowa Hotels prowadzi. 

„Nie udałoby się stworzyć całorocznych kurortów nad Bałtykiem, gdyby nie inwestycje pięciogwiazdkowe”

Eksperci pytani o działalność Zdrojowa Hotels nie mają wątpliwości, że Jan Wróblewski i jego rodzina stworzyli gigantyczny holding hotelowy, opierając się na wiedzy, pasji i doskonałym wyczuciu światowych trendów w turystyce.

– Nam było bardzo potrzeba klasycznych obiektów pięciogwiazdkowych, które sprawią, że luksusowy klient zechce spędzać czas nad morzem. Inwestycje Zdrojowa Hotels wyniosły kurorty nad Bałtykiem wręcz na światowy poziom, co jest bardzo chwalone np. przez turystów z Niemiec – mówi Anna Gardzińska, dyrektor biura Zachodniopomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.

– Jesteśmy dumni, że jako Północna Izba Gospodarcza współpracujemy z Janem Wróblewskim i Zdrojowa Hotels, organizując np. wydarzenia w Świnoujściu. To przedsiębiorca odważny, zdeterminowany, ale jednocześnie z wizją. Nie mam wątpliwości, że Świnoujście nie byłoby tak popularnym kurortem, gdyby nie inwestycje rodziny Wróblewskich – mówi prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk.

– Oryginalne, odważne, czasami krytykowane, ale po czasie uznawane za bardzo potrzebne rozwojowi turystyki nadmorskiej – dodaje Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości.

– Nie udałoby się stworzyć całorocznych kurortów nad Bałtykiem, gdyby nie inwestycje pięciogwiazdkowe – dodaje Król.

Kolejny odcinek „Historii Sukcesu” Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości i portalu wSzczecinie.pl już w październiku. Bohaterem będzie rodzina Rajewskich z firmy Sady Rajewscy.