Finał The Tall Ships Races to wydarzenie poświęcone kulturze morskiej i żaglowcom, ale przyciąga także wiele osób z powodu wydarzeń muzycznych. W niedzielę, 4 sierpnia, na dużej scenie u stóp Wałach Chrobrego można było usłyszeć popularnych polskich wykonawców. Mimo chłodniejszej aury, mieszkańcy i turyści tłumnie zgromadzili się pod sceną. Para konferansjerska – Kasia Węsierska i Kamil Nosel z radia Eska – zapowiadała kolejne punkty programu.
Zwycięzcy Jarocina na początek
Niedzielny wieczór otworzył lubelski Ikarus Feel. Ta młoda formacja tworzy poprockowe utwory, które mają przebojowy potencjał. Daniel Goral (wokal), Czarek Dziadosz (perkusja) i Bartłomiej Cioczek (gitara) grają wspólnie od pięciu lat. W 2021 otrzymali Nagrodę Publiczności na festiwalu w Jarocinie, a obecnie przygotowują do wydania drugi album. Jak zapowiadają, „płyta będzie mocna, szczera i depresyjna”. W Szczecinie muzycy wykonali kilka kompozycji, które znajdą się na nowym krążku. Publiczność usłyszała m.in. numer „Sleepless”, który został ujawniony w czerwcu, a także starsze utwory jak np. „Na pół”.
„Nigdy nie graliśmy na żywo w pobliżu wody i trochę się stresujemy” – mówił ze sceny wokalista zespołu. To napięcie nie wpłynęło jednak na jakość ich występu, aczkolwiek publiczność nie była wtedy zbyt liczna.
Mery Spolsky przed ołtarzem
Zdecydowanie więcej osób pojawiło się pod sceną, kiedy pojawiła się na niej Mery Spolsky. Artystka zaczęła od utworów z ostatniego albumu „Erotik Era” – „Polskie chłopaky” oraz „Maria przed ołtarzem”, co było mocnym wstępem. Później przypomniała numery z wcześniejszych płyt, m.in. melodyjną „Bigotkę” czy energetyczny „FAK”. Przed każdym utworem opowiadała o tekstach, a także aktywizowała widzów do większej aktywności (m.in. dzięki użyciu frisbee). Artystka po raz kolejny pokazała, że jak mało kto potrafi złapać dobry kontakt z publiką. Numery „Lateks”, „Santorini” oraz „Suka” podkręciły jeszcze tempo i emocje, a Mery Spolsky nie ustawała w serwowaniu różnych anegdotycznych opowieści, choćby o tym jak to u progu kariery wystąpiła na Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. Po tym wspomnieniu wykonała piosenkę „Miło było pana poznać”. Widzowie bawili się bardzo dobrze praktycznie przez cały jej występ.
Angielsko-polski duet
Później powiało pozytywną melancholią, ponieważ na scenie zainstalował się duet Smolik/Kev Fox. Muzycy przygotowali set złożony z takich utworów jak „Belly of the Whale”, „Move Honey”, „Truth In Your Eyes”, „Some Birds”, „Mind the Bright Lights” czy „Queen Of Hearts”. Klawiszowo-gitarowe pejzaże zdominowały zatem kolejną godzinę, a pomiędzy utworami Kev Fox opowiadał m.in. o początkach kariery duetu, ministudio założonym w toalecie, w którym wtedy komponował, oraz swoim ojcu, który leży teraz w szpitalu w Anglii… Muzycy oprócz własnych kompozycji sięgnęli też po klasykę rocka. Zabrzmiały m.in. „Wicked Game” Chrisa Issaka oraz krótsze fragmenty „Whole Lotta Love” Led Zeppelin i „Another Brick In The Wall” Pink Floyd. Wizualizacje na ekranie za sceną uzupełniały przekaz, a publika przyjęła cały występ bardzo ciepło.
Zalewski z nowymi numerami tuż przed czterdziestką
Niedzielny program zakończył występ Krzysztofa Zalewskiego. Trzeba przyznać, że udało mu się chyba najbardziej zaabsorbować uwagę widzów. W dodatku sprowokował publiczność do tańca i chóralnego śpiewania tekstów (nawet w utworach przedpremierowych), a zatem była to godzina wypełniona energią i humorem. Artysta jesienią wyda nowy album i obecnie testuje na żywo niektóre piosenki, które się na nim pojawią, m.in. tytułowy utwór „Zgłowy”. Podczas koncertu wykonał również swoje bardzo popularne numery. Usłyszeliśmy „Annuszkę”, „Zabawę” czy „Jak dobrze mi”. Refren tego ostatniego utwory, jak przekonywał artysta, jest świetnym patentem na gorszy nastrój… W pewnym momencie Zalewski wspomniał, że za trzy tygodnie skończy 40 lat, więc jest to czas pewnych podsumowań życiowych, i po chwili kilka razy zaśpiewał wers… „Mam 17 lat i nie chcę mieć więcej” (wykorzystując linię melodyczną utworu „Loser” Becka). Niespodzianką dla części widzów było zapewne wykonanie dzieła Kate Bush „Running Up The Hills”. Z kolei pod koniec całego show zabrzmiał wyczekiwany kawałek Niemena – „Sen o Warszawie”.
Podsumowując, było to interesujące zwieńczenie trzeciego dnia imprezy The Tall Ships Races w Szczecinie.
Komentarze
0