Dopiero trzeci raz
W tej konfiguracji muzycy grali w Polsce dotąd tylko dwa razy – Warszawie i Poznaniu, zatem szczeciński występ dla fanów jazzu był szczególną okazją do zakosztowania efektów tej współpracy. EABS (czyli Electro-Acoustic Beat Sessions) to kwintet tworzony przez Marka Pędziwiatra – klawisze, Jakuba Kurka – trąbka, Olafa Węgra – saksofon tenorowy, Pawła Stachowiaka – bas, Marcina Raka – perkusja. Muzycy „uprawiają” współczesne oblicze jazzu, łącząc bardzo różne inspiracje – od hip-hopu i muzyki miejskiej, przez muzykę Tomasza Stańko i Krzysztofa Komedy, po… różnorako pojętą słowiańszczyznę (płyta „Slavic Spirits”).
Dużo muzycznych opowieści
Podczas tego wieczoru usłyszeliśmy utwory Jacksona z lat 70. i 80. w nowych opracowaniach przygotowanych przez polskich muzyków, a amerykański gość grał na klawiszach Rhodesa, fortepianie i flecie, śpiewał oraz dużo mówił. Począwszy od otwierającego cały występ utworu „Offering”, niemal wszystkie kompozycje, wybrane do set listy, komentował dłuższą lub krótszą opowieścią. Jackson wspominał np. o przekazie utworów nagranych ze Scottem-Heronem. Przed wykonaniem „Winter in America” opowiadał o tym, jak został uznany za proroka, który przewidział wiele z tego, co nastąpiło w jego kraju znacznie później.
Szczególnie dużo słów wypowiedział, gdy wykonywany był utwór „Did you hear what they said?”. Przypomniał wówczas sprawę Sonyi Massey, zastrzelonej w ubiegłym roku w stanie Illinois podczas interwencji policji, wezwanej przez nią z powodu domniemanej próby włamania do domu.
Muzycznie była to interesująca konfrontacja, bo panowie z EABS to bardzo kreatywni artyści, nawet w roli zespołu towarzyszącego znajdujący wiele przestrzeni do własnych pomysłów w sferze harmonii, rytmiki czy brzmienia. W tym kontekście świetnie wypadł np. utwór „It's your world” , który zapewne wiele osób zna w wersji przygotowanej przez zespół Jamiroquai. Można by przy nim zatańczyć…
Afrykański finał na trzy sekcje
W finale usłyszeliśmy utwór „Beginnings (The first minute of a new day)” zaśpiewany przez Briana, który porzucił fortepian i wszedł na środek sceny. Później wszyscy muzycy z niej zeszli, lecz to jeszcze nie był koniec… W „dogrywce” doszło do wokalnej współpracy Jacksona z publicznością. Artysta podzielił widzów na trzy sekcje i każda z nich dostała polecenie, by dośpiewać inną partię tradycyjnej afrykańskiej pieśni ludowej „Mammy Water” w rytmie, który „wybijały” perkusja Marcina Raka oraz linia basu Stachowiaka (znanego jako Wuja HGZ).
W sumie otrzymaliśmy około 80 minut muzycznej energii i ważnych słów, a jeśli komuś było mało, to mógł porozmawiać z muzykami w holu. Kolejne jazzowe wydarzenie w szczecińskiej filharmonii zapowiedziano na 22 grudnia. Będzie to koncert Szczecin Philharmonic Big Band. Tymczasem EABS i Jackson, także pod koniec roku, zagrają jeszcze razem w Paryżu!
Komentarze