To Legia pierwsza strzeliła bramkę, ale Portowcy potrafili odrobić straty. Jedenastą asystę zaliczył Kamil Grosicki, a snajperską niemoc z ostatnich tygodni przełamał Efthymis Koulouris. Skończyło się remisem 1:1, który bardziej ucieszył szczecinian.

Kibice Pogoni pojechali do Warszawy pociągiem specjalnym składającym się z aż 13 wagonów, a trzeba pamiętać, że część szczecinian wybrała się do stolicy również samochodami. Wszyscy liczyli na powtórkę z trzech tegorocznych wyjazdów, do Wrocławia, Radomia i Poznania (w Pucharze Polski), z których szczecinianie zawsze wracali w glorii zwycięzcy.

Solidna obrona, tylko z przodu bez błysku

Sytuacja skomplikowała się już w pierwszych minutach. Ucierpiał Danijel Loncar, który w ostatnich miesiącach jest największym pechowcem w granatowo-bordowych barwach. Dopiero niedawno wrócił po kontuzji, a teraz musiał szybko zejść z boiska, po tym jak zderzył się głową z Blażem Kramerem z Legii. 

W Pogoni brakuje stoperów (kontuzję leczy Benedikt Zech), więc na środku defensywy musiał zameldować się nominalny lewy obrońca – Leo Borges. Grająca w nieco eksperymentalnym zestawieniu defensywa Pogoni długo jednak radziła sobie bardzo dobrze.

Okazji do wykazania się miała dużo, bo to Legia prowadziła grę. Portowcy skutecznie jednak blokowali kolejne dośrodkowania, nie dopuszczając do stworzenia niebezpiecznych sytuacji. Ze strzałami ze słabiej przygotowanych pozycji spokojnie radził sobie między słupkami Valentin Cojocaru.

Zadali po jednym ciosie

Tak było w pierwszej połowie, bo drugą część Pogoń rozpoczęła fatalnie. Tym razem Cojocaru zupełnie pogubił się po dośrodkowaniu z lewej strony, co skrzętnie wykorzystali Josue (asysta) i Wszołek (gol).

Pogoń musiała zagrać odważniej i przyniosło to efekt. Obudził się Eftymis Koulouris, który długo czekał na pierwszą bramkę w tym roku. Wepchnął piłkę do siatki po asyście niezawodnego Kamila Grosickiego.

Później na boisku było dużo walki, ale składnych akcji jak na lekarstwo. Obrona Pogoni nie popełniła już większego błędu. Legia natomiast musiała uważać tylko na pojedyncze kontry. 

Są dalej w grze o podium

Pogoń ma więc w tym roku trzy ligowe zwycięstwa (plus jedno pucharowe) i dzisiejszy remis. Dzięki niemu zachowała w tabeli dwa punkty przewagi nad Legią. Jest na 3. miejscu, ale w niedzielę może ją z niego zepchnąć Lech Poznań

W następnej kolejce szczecinianie podejmą przed własną publicznością Zagłębie Lubin (niedziela, 10 marca, o godz. 15). Portowcy będą musieli radzić sobie bez Linusa Wahlqvista, jedynego nominalnego prawego obrońcy, który będzie pauzował za kartki.

 

Legia Warszawa – Pogoń Szczecin 1:1 (0:0)

Bramki. Legia: Wszołek (49.). Pogoń: Koulouris (61.)

Legia: Hładun – Burch Augustyniak Ribeiro – Wszołek Elitim Kapustka Kun (73. Morishita) – Josue (87. Gil Dias) Gual – Kramer (87. Pekhart).

Pogoń: Cojocaru – Wahlqvist Loncar (12. Borges) Malec Koutris – Biczachczjan (60. Gorgon) Gamboa Kurzawa Ulvestad Grosicki (91.Wędrychowski) - Koulouris

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).

Żółte kartki. Legia: Josue, Pekhart. Pogoń: Wahlqvist, Koutris.