Włodek Pawlik ostatnio bywa w Szczecinie dość często. Jego niedzielny występ w Filharmonii miał jednak szczególny charakter. Było to bowiem uroczyste wykonanie na żywo wszystkich utworów ze świeżo wydanej płyty artysty, zatytułowanej „4 Works 4 Orchestra”.
Album ten został zrealizowany z muzykami Myślenickiej Orkiestry Kameralnej „Concertino” i ukazał się dokładnie 24 czerwca. Dla muzyków tego zespołu nagranie i wspólne występy z Włodkiem Pawlikiem, to niewątpliwie duża nobilitacja. Wczorajszy koncert w Filharmonii udowodnił jednak, że w pełni zasłużyli na to, by znaleźć się w tym miejscu i w tym czasie.
Całe wydarzenie było transmitowane na żywo na kanale you-tube, a poza tym publiczność w Warszawie mogła też zobaczyć koncert na ekranie kinowym w Narodowym Instytucie Audiowizualnym, co z pewnością jeszcze po(dniosło jego rangę, a początek był taki jak na płycie. Lider (w błyszczącym kostiumie) zasiadł oczywiście przy fortepianie, a cała orkiestra z towarzyszeniem Pawła Pańty (kontrabas) i Cezarego Konrada (perkusista) przestawiła kompozycję ją otwierającą czyli „Pulse 11-8” (dyrygował Michał Maciaszczyk)
W tym utworze usłyszeliśmy fletowe solo grane przez Natalię Jarząbek, a wschodnie motywy melodyczne ubarwiające ją sprawiły widzom wiele satysfakcji. Później Włodek Pawlik zaprosił na scenę swego syna, Łukasza, który „przejął” drugi fortepian i razem przedstawili utwór "We Are From Here" (na albumie znajdująca się pod numerem trzecim). To bardziej rozbudowane, uszlachetnione folkowymi akcentami, dzieło rozbujało wielu słuchaczy, a także samego Pawlika, który odszedł na kilka chwil od klawiatury i z uśmiechem na twarzy przechadzał się po scenie potrząsając grzechotką.
Po przerwie nastąpiło wykonanie dwóch kolejnych, jeszcze bardziej wymagających kompozycji. Drugi Koncert Fortepianowy, który zabrzmiał najpierw to imponujący kolorystycznie dialog orkiestry z pianistą, poprowadzony z symfonicznym rozmachem, ale na tyle przejrzysty, że każdy detal jest dobrze słyszany, co doceniła szczecińska publiczność. Owacje były tak intensywne jakby był to już utwór kończący cały wieczór, a przecież przed nami był jeszcze jeden utwór...
„Cellomania", czyli koncert na wiolonczelę, w którym Łukasz Pawlik pełnił rolę solisty, a orkiestra została poszerzona o sekcję instrumentów dętych, był pięknym epilogiem całego wydarzenia . Włodek Pawlik pokazał swoje możliwości w improwizowanej sekwencji, a jego syn udowodnił, że bardzo dobrze sobie radzi także ze smyczkiem w ręku. Widzowie oczywiście byli rozemocjonowani takim finałem i domagali się więcej. Otrzymaliśmy jeszcze zatem „Flamenco” dedykowane polskim piłkarzom oraz fragment „We Are From Here”. Tak zakończył się pierwszy koncert z finałowych wydarzeń jazzowego cyklu Espressivo. W szczecińskiej Filharmonii wystąpi jeszcze zespół Take 6 oraz Al Jarreau Duo.
Komentarze
0