Operę na Zamku stać tylko na 1-2 premiery rocznie, a związkowcy zwracają uwagę na niskie wynagrodzenia dla artystów. - Jedyną szansą na znaczący krok do przodu jest współprowadzenie Opery przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego – mówił pełniący obowiązki dyrektora Jacek Jekiel, podczas spotkania Zachodniopomorskiego Zespołu Parlamentarnego.

Parlamentarzyści z województwa zachodniopomorskiego spotkali się w Operze na Zamku, by dyskutować o zaangażowaniu finansowym ministerstwa w tę instytucje, a także w Muzeum Narodowe w Szczecinie.

„To byłby taki akt sprawiedliwości”

W Polsce działa 13 oper, z czego 10 jest współprowadzonych przez ministerstwo. Wiąże się to przede wszystkim z tym, że dostają pieniądze z budżetu państwa. Szczecińska Opera na Zamku pozostaje wśród trzech instytucji bez takiego wsparcia­. Jej dyrekcja lobbuje za tym, aby to się zmieniło.

- Chciałbym bardzo, żeby moje marzenie się spełniło i żeby dokonała się sprawiedliwość.

Jesteśmy traktowani nieco jak obywatel drugiego sortu. Bardzo przydałoby nam się zaangażowanie domeny państwowej zarówno w naszą infrastrukturę jak i bieżące funkcjonowanie Opery. To byłby taki akt sprawiedliwości, który mam nadzieje się dokona – przekonywał dyrektor Jekiel.

Obecnie finansowanie Opery opiera się na dotacji z samorządu województwa zachodniopomorskiego, które w 2024 roku było na poziomie 18,2 mln zł. Zdaniem dyrekcji, pozwala to na przygotowanie zaledwie 1-2 premier rocznie.

- I te 2 premiery to już jest dla nas olbrzymi wysiłek. Jeżeli tak potrwa jeszcze parę lat, to zgramy nasz repertuar. Widzowie nie będą chcieli przychodzić na te same tytuły – mówił dyrektor Jekiel.

„Jesteśmy jednym regionem w Polsce, który nie dostał dużych pieniędzy”

Najniższa rządowa dotacja dla opery współprowadzonej przez ministerstwo to ponad 3 mln zł, które otrzymuje Opera Bałtycka. Zdaniem marszałka Olgierda Geblewicza, sprawiedliwe podejście do rządowego rozdzielenia pieniędzy na kulturę, wymaga dołączenia szczecińskiej instytucji do grona współfinansowanych z budżetu państwa.

- Jesteśmy jednym regionem w Polsce, który nie dostał dużych pieniędzy na inwestycje kulturalne z żadnego programu centralnego – komentował. - Nie chcemy być traktowani lepiej. Po prostu nie chcemy być traktowani gorzej, a takie mamy poczucie.

Parlamentarzyści z województwa zachodniopomorskiego deklarują wsparcie. – Otrzymaliśmy proporcjonalnie mniej środków niż inne województwa. Państwo powinno współfinansować tak znaczące instytucje jak Opera na Zamku i Muzeum Narodowe – mówił Artur Łącki, poseł Koalicji Obywatelskiej.

- Pozycja województwa zachodniopomorskiego to jest rzecz przez nas zastana. To są wieloletnie programy. Musimy zdawać sobie z tego sprawę i dążyć do wyrównania szans. Będę rozmawiał w tej sprawie z panią minister kultury i dziedzictwa narodowego – zapowiedział Dariusz Wieczorek, minister nauki i szkolnictwa wyższego.

Dotacja przez ostatnich dziesięć lat pozwalała jedynie na marną egzystencję”

W sprawie sytuacji Opery na Zamku w ostatnich dniach zabrali głos również przedstawiciele Związku Zawodowego Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych przy Operze na Zamku. Ich zdaniem obecna aktywność dyrektora Jekiela związana jest ze zbliżającym się konkursem na kolejną kadencję, a problemy z finansowaniem szersze.

Fakt, że dotacja przez ostatnich dziesięć lat pozwalała jedynie na marną egzystencję Opery na Zamku, zamiast na rozwój instytucji i poprawę bytową artystów tworzących tak znamienitą instytucję jest dowodem na lekceważenie jej potrzeb przez Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego. Pragniemy zwrócić uwagę że nie mówimy jedynie o ostatnim roku, o latach pandemicznych czy tych, w których wysoka inflacja rzekomo nie pozwoliła podwyższyć kwoty dotacji dla Opery na Zamku. Mówimy o dziesięciu latach zarządzania naszym teatrem wspólnie przez Pana Jekiela i obecnego Marszałka, Pana Olgierda Geblewicza, który jest realizatorem działań naszej instytucji” – napisali związkowcy

Artyści muszą pracować na drugim etacie

W piśmie przesłanym do mediów zarzucili dyrekcji szereg nieprawidłowości i zwrócili uwagę na niskie zarobki artystów.

Być może publiczność naszej Opery nie zdaje sobie sprawy, że spektakle, które ogląda wystawiane są dzięki pracy artystów, których wynagrodzenie zasadnicze jest na poziomie najniższego wynagrodzenia za pracę. Nie tylko obecnie. Tak jest od zawsze. Zdecydowana większość pracowników artystycznych, niezależnie od zajmowanego stanowiska, muzyków orkiestrowych, artystów chóru, tancerzy baletowych czy śpiewaków solistów, pracuje dodatkowo, niejednokrotnie w pełnym wymiarze pracy, na całym etacie. To nie jest wybór. To konieczność” – napisali związkowcy.

Podczas spotkania z parlamentarzystami, dyrektor Jekiel bezpośrednio nie odniósł się do pisma związkowców, ale podkreślał, że zarobki artystów stale rosną, a poza wynagrodzeniem zasadniczym otrzymują również dodatkowe pieniądze za tzw. „nadgrania”.

- Dla mniej aktywnych pozostaje wynagrodzenie zasadnicze, co może być bolesne – przyznawał.

Opera na Zamku jest najmniejszym zespołem spośród wszystkich teatrów operowych w Polsce. Dyrekcja, w miarę możliwości, chciałaby zwiększyć zatrudnienie o 8-10 osób.