Od poniedziałku, 16 września, Niemcy intensyfikują kontrole na przejściach granicznych. Dotyczy to zarówno granicy z Polską, jak i innymi państwami. Rząd niemiecki tłumaczy to walką z nielegalną imigracją, która wciąż nie maleje, co doprowadza do zaognienia sytuacji politycznej u naszych sąsiadów. Premier Donald Tusk skrytykował takie działanie, mówiąc, że wewnętrzne niemieckie regulacje praktycznie znoszą strefę Schengen. Co zmieni się dla mieszkańców Szczecina i Pomorza Zachodniego?

Kontrole na granicy to „wieczna niepewność”

To zła wiadomość dla Pomorza Zachodniego. Co prawda stacjonarne kontrole na przejściach granicznych z Niemcami obowiązują już od wielu miesięcy, lecz ich intensyfikacja może spowodować, że swobodny przepływ handlowy, jak i kadrowy na polsko-niemieckim pograniczu zostanie zakłócony. Problemów dokłada także trwający remont drogi federalnej B2, przez który zamknięte jest przejście graniczne w Rosówku.

Szacuje się, że codziennie do pracy w przygranicznych miejscowościach dojeżdża kilkuset Polaków. Wiele osób mieszka także po stronie niemieckiej i dojeżdża do pracy w Szczecinie.

– Diabeł tkwi w szczegółach. Wszystko zależy, jak wdrażanie kontroli będzie wyglądać. Jeżeli będą to kontrole wyrywkowe, to niewiele się zmieni, ale bardziej szczegółowe kontrole spowodowałyby utrudnienia np. na przejściu granicznym w Kołbaskowie, gdzie już teraz jest dość wąsko i korki czasami mają miejsce – mówi mec. Rafał Malujda, radca prawny i mieszkaniec polsko-niemieckiego pogranicza. – Mieszkańcy muszą na bieżąco sprawdzać sytuację na granicy i pilnować, czy tworzą się zatory czy nie. Obawiamy się, że jednego dnia tworzyć będą się korki i będziemy realnie zagrożeni np. spóźnianiem się do pracy czy szkoły, a innego dnia, gdy kontrole będą mniej intensywne, ruch będzie odbywać się płynnie. Optymalnym rozwiązaniem byłoby także wprowadzenie zasady, że samochody osobowe są kontrolowane w osobnych kolejkach – dodaje.

Biznes krytycznie o kontrolach granicznych. „Integracja na pograniczu jest słabsza”

Kontrole na granicy są kłopotliwe także dla przedsiębiorców, którzy prowadzą biznesy w Niemczech, a swoje firmy ulokowali po polskiej stronie granicy.

– Bardzo trudno jest dyskutować z argumentami podnoszonymi przez władze niemieckie, które kontrole graniczne tłumaczą walką z nielegalną migracją i chęcią zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom. Nie da się jednak ukryć, że kontrole graniczne w pewien sposób naruszają zasady swobody przepływu handlowego, usługowego, a także mocno komplikują życie pracownikom transgranicznym. Z zasady więc kontrole sprawiają, że nasza integracja na pograniczu polsko-niemieckim i współpraca biznesowa są po prostu słabsze – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

– W ostatnich latach aktywnie rekrutowane były osoby do pracy w halach magazynowych, logistycznych i produkcyjnych w przygranicznych miejscowościach. W Niemczech pracują także osoby zatrudnione w handlu. Mało kto wie, że w Loeckitz, Pasewalku czy Schwedt pracują także polscy lekarze, opiekunowie osób starszych czy farmaceuci. Dla nich wszystkich kontrole graniczne bywają problemem – dodaje ekspertka rynku pracy Anna Sudolska.

Intensywne kontrole na przejściach granicznych z Niemcami mają być przeprowadzane przynajmniej przez najbliższe sześć miesięcy.