Jednym z nowych obostrzeń ogłoszonych 7 grudnia przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego było ograniczenie dostępnych miejsc w transporcie publicznym do 75%. Ostatecznie rząd się z tego wycofał. Pozostałe nowe ograniczenia weszły w życie właśnie dzisiaj (15 grudnia).

Pomysł ograniczenia miejsc w komunikacji publicznej został skrytykowany przez przewoźników. Tłumaczyli, że taki przepis to fikcja, bo nikt nie będzie w stanie sprawdzić, ile osób podróżuje w danym momencie autobusem czy tramwajem. Podobne zasady obowiązywały już wcześniej, ale też trudno było o ich wyegzekwowanie. Rząd przyjął te argumenty i zrezygnował z limitowania miejsc w komunikacji miejskiej.

– Po dyskusjach z resortami, między innymi infrastruktury, z przewoźnikami decydujemy się na bardziej wzmożone kontrole, egzekucje czy to u konduktorów czy to kierowców, motorniczych, tego przepisu nakazującego zasłanianie nosa i ust, ale wycofujemy się z tego 75 procent obłożenia – powiedział Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ministerstwa zdrowia, w TVN24.

„W całym kraju środkami transportu publicznego można przewozić, w tym samym czasie, nie więcej osób niż 100 proc. obłożenia. Należy pamiętać o zasłonięciu twarzy maseczką” – taki zapis widnieje na stronach rządowych.

15 grudnia weszły natomiast w życie inne obostrzenia. To najważniejsze z nich:

– do 30% zmniejszone zostało obłożenie w barach, restauracjach, dyskotekach, hotelach, kinach, obiektach sakralnych, w kinach dodatkowo obowiązuje zakaz konsumpcji;

– kluby i dyskoteki są zamknięte, będą mogły przyjąć gości tylko 31 grudnia i 1 stycznia, ale nie więcej niż 100 osób;

– obowiązkowe są testy dla współdomowników osób chorujących na COVID-19 bez względu na posiadany certyfikat covidowy.

Do limitów nie są wliczane osoby zaszczepione. Dodatkowo, od 20 grudnia do 9 stycznia obowiązywać będzie nauka zdalna we wszystkich szkołach.