Pod dyktando warszawskich teatrów. Tak przebiegał drugi dzień festiwalu Kontrapunktu. Zobaczyliśmy dwa konkursowe spektakle przywiezione ze stolicy -„Ewelina płacze” i „Maria Callas. Master Class”.

Eksperyment w Pleciudze

Pierwsze przedstawienie, pokazane na scenie „Pleciugi”, to dzieło Ewy Karasińskiej stworzone w TR Warszawa. Maria Maj, Adam Woronowicz i Rafał Maćkowiak –znani powszechnie aktorzy, uczestniczą w eksperymencie, polegającym na tym, że kreują siebie samych wyobrażonych przez amatorów, którzy otrzymali te role na castingu. Takie zderzenie tożsamości powoduje absurdalność sytuacji i bardzo komiczne komentarze. Widz ma wrażenie, że połowa wypowiadanych tekstów, to improwizacja, a tymczasem spektakl jest precyzyjnie rozrysowany. Tytułowa Ewelina, to Ewelina Pankowska, najprawdziwsza Ewelina Pankowska. Ona nie gra siebie, a ma być Magdaleną Cielecką, ale ta rola ją przerasta i powoduje lęk przed porażką...

 

Dalszy ciąg passy?

Szczecińska publiczność podjęła tę grę, reagując oczywiście śmiechem na zabawne sekwencje, ale też dostrzegając w tym przedstawieniu także inne wartości, choćby komentarz do niuansów i konsekwencji bycia aktorem, bycia na scenie. Warto dodać, że TR Warszawa ma dobre notowania na ostatnich edycjach Kontrapunktu. Teatr ten już zdobył nagrody za takie inscenizacje jak „Miedzy nami dobrze jest” czy „Jackson Pollesch”. Ciekawe czy ta passa zostanie w tym roku podtrzymana ?

 

Powrót Jandy

Drugie przedstawienie dnia to "Maria Callas. Master Class". Spektakl znajdujący się w repertuarze Och-Teatru jest powrotem  Krystyny Jandy do sztuki o Marii Callas, którą grała w warszawskim Teatrze Powszechnym, (wówczas pod tytułem "Maria Callas. Lekcja śpiewu") Co ciekawe. aktorka ta w 1998 r. prezentowała ów spektakl na Kontrapunkcie. , ale wtedy był to mistrzowski finał festiwalu. W tym roku inscenizacja o znakomitej divie operowej jest jednym ze spektakli konkursowych.

 


Silny przekaz

Fabuła dotyczy czasu, kiedy słynna sopranistka już przestała występować, ale uczy młodych śpiewaków na kursach mistrzowskich, prowadzonych w nowojorskiej Julliard School of Music. Kolejni uczniowie próbują pokazać swoje możliwości, a ona bezlitośnie ich strofuje ich, ale kiedy na to zasługują, to dostrzega potencjał młodych debiutantów. Dla aktorki o takim doświadczeniu i osiągnięciach, jakie ma Krystyna Janda, ta kreacja niewątpliwie jest czymś więcej niż tylko kolejną rolą. Oczywiste jest wrażenie, że tekst przez nią wypowiadany nabrzmiewa dodatkowym znaczeniem. Jest Marią Callas, ale jest także, a może jeszcze bardziej jest Krystyną Jandą, przekazującą nam widzom, to co o wie sztuce, aktorstwie, kulturze...

Widzowie owacyjnie przyjęli tę niezwykłą kreację i długo nagradzali aktorkę brawami. Można zatem uznać, że Kontrapunkt konkursowy zaczął się od wysokich lotów. Apetyty n kolejne punkty programu zapewne jeszcze wzrosły...