W czerwcu minie rok od nasadzeń na skarpie wzdłuż ulicy Szafera. Mata z rozchodników nie ma jednak w tym miejscu szczęścia. „Wraz ze skarpą zaczęły ostatnio odpadać również fragmenty ścieżki rowerowej biegnącej na jej szczycie. To niedługo może zacząć stwarzać zagrożenie dla osób z niej korzystających” – informuje miejscowy aktywista Mateusz Gieryga.

Mata z rozchodników na skarpie przy ulicy Szafera miała nie tylko zapewnić walory estetyczne, ale także pozwolić zaoszczędzić pieniądze na pielęgnację tego terenu. Dodatkowo tego typu nasadzenia to raj dla owadów. Niestety, w sierpniu ubiegłego roku mata zsunęła się ze skarpy. Miasto podjęło wówczas próbę wykonania ponownych nasadzeń.

– Od tego czasu skarpa pozostawiona jest sama sobie – krytykuje przewodniczący Rady Osiedla Zawadzkiego-Klonowica Przemysław Szymański. – Czas w połączeniu z silnymi opadami pokazał, że nasadzenia na skarpie o tak dużym nachyleniu są zwyczajnie nietrwałe.

„Miasto nie reaguje na problem”

– Piasek i roślinność osuwa się coraz bardziej, a miasto od dłuższego czasu nie reaguje na problem. Ponadto, wraz ze skarpą zaczęły ostatnio odpadać również fragmenty ścieżki rowerowej biegnącej na jej szczycie. To niedługo może zacząć stwarzać zagrożenie dla osób z niej korzystających – informuje miejscowy aktywista Mateusz Gieryga.

Przemysław Szymański podkreśla, że „mieszkańców osiedla dziwi brak reakcji służb miejskich w tej sprawie”. – Temat często jest poruszany na grupie mieszkańców osiedla Zawadzkiego-Klonowica w mediach społecznościowych – dodaje.

Przemysław Szymański zwrócił się do magistratu z prośbą o niezwłoczne podjęcie prac zabezpieczających skarpę. Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku interpelację w tej sprawie wystosowała radna miejska Agnieszka Kurzawa.

Plan naprawczy w toku

„Uszkodzenie fragmentu skarpy związane są z dużym stopniem nachylenia nasypu” – informował w styczniu zastępca prezydenta Szczecina Michał Przepiera. Zabezpieczenie maty z rozchodnikiem okazało się niewystarczające. „Maty zostały prawidłowo ułożone oraz przytwierdzone do podłoża, a ich osunięcie było niezależne od sposobu ich zamocowania. Nastąpiło w wyniku podmywania gruntu w związku z obfitymi opadami”.

Magistrat zlecił wykonanie analizy oraz przygotowanie planu naprawczego, który ma zostać wdrożony „po jego akceptacji przez stosowne jednostki gminy”. Obecnie nie wiadomo ile będzie kosztować projekt naprawy oraz kto poniesie opłaty.