Prezydent Piotr Krzystek wielokrotnie tłumaczył, że oszczędności w budżecie są konieczne, ponieważ po ostatnich decyzjach rządu, prognozowany dochód z podatku PIT spadnie o 129 mln zł. Dodatkowo cały czas rosną ceny opłat za energię elektryczną i paliwo. „Prezydent Krzystek tak bardzo zaczął angażować się w robienie (bez)partyjnej polityki, że przestał dostrzegać własną rolę i odpowiedzialność za decyzje, które prowadzą finanse Szczecina na skraj katastrofy” – krytykuje Piotr Czypicki, lider Szczecińskiego Ruchu Miejskiego.

W 2022 roku budżet na wydatki bieżące miasta zostanie ograniczony o 31 mln zł.

– Wzrosty dochodów z PIT pozwalały nam elastycznie reagować na problemy zgłaszane przez mieszkańców i radnych. Mogliśmy też długoterminowo planować wydatki. Od przyszłego roku ta niezależność finansowa będzie mocno ograniczona – mówił Piotr Krzystek podczas sesji budżetowej. – Musimy na stałe uwzględnić spadek tego dochodu. Według naszych szacunków stracimy około 540 mln zł do 2025 roku. Ma to swój wpływ na program inwestycyjny miasta, który w praktyce będzie musiał być wygaszany.

– Zamiast „PiS nam zabrał” prezydent Szczecina mógłby równie dobrze powiedzieć „mieszkańcy mi z budżetu zabrali”. Bo to szczecinianie zapłacą mniejsze podatki, co spowoduje szacunkowo mniejsze wpływy do kasy miasta – odpowiada prezydentowi Szczecina Piotr Czypicki.

„Nie jestem fanem ani adwokatem rządu”

Zdaniem Piotra Czypickiego, „ostatnie tłusta lata będą okupione wieloletnią stagnacją oraz pożegnaniem się z nadzieją na dogonienie przepaści rozwojowej, dzielącej Szczecin od takich miast, jak Gdańsk, Poznań czy Wrocław”.

– One będą nam odjeżdżać niczym TGV (pociąg dużych prędkości – red.), a my łapiąc co rusz zadyszkę w naszym „szczecińskim PKP” będziemy słuchać, że to wszystko wina rządu – obrazuje kandydat na prezydenta w 2018 roku.

Lider Szczecińskiego Ruchu Miejskiego jednocześnie zaznacza, że nie jest „fanem ani adwokatem” obecnego rządu. Uważa wręcz, że „jest fatalny pod wieloma względami”.

– Jednak nie mogę przejść obojętnie obok manipulacji, z jakimi mamy do czynienia w przypadku rzekomych milionów, które PiS „zabrał” samorządom. Tym bardziej jeśli czyni to osoba, która przez co najmniej dekadę robiła wszystko, aby nasze finanse zwyczajnie się posypały – dodaje.

„Mieszkańcy mi z budżetu zabrali”

Zmiany, które w głównej mierze dotkną samorządy, dotyczą nowych stawek podatku PIT. Do 30 tysięcy złotych podniesiona zostanie kwota wolna od podatku, a próg podatkowy – do 120 tysięcy złotych.

– Dla większości, w tym przede wszystkim najmniej zarabiających, będzie to oznaczać mniejsze obciążenie podatkowe – tłumaczy Piotr Czypicki. – Zamiast „PiS nam zabrał” prezydent Szczecina mógłby równie dobrze powiedzieć „mieszkańcy mi z budżetu zabrali”. Bo to szczecinianie zapłacą mniejsze podatki, co spowoduje szacunkowo mniejsze wpływy do kasy miasta.

Lider SRM podkreśla, że „gospodarka to zespół naczyń połączonych”.

– Więcej pieniędzy, które zostaną w kieszeni części podatników, w jakimś stopniu wróci do kasy, również miejskiej. Tym trudniej przewidzieć, w jakim stopniu wpłynie to na kondycję finansową mieszkańców oraz rynek pracy za 2 i więcej lat.

Szczecin może wyjść z „górką”?

Przypomnijmy, że w przyszłym roku gród Gryfa otrzyma subwencję rządową w wysokości 100 milionów złotych. Prezydent Szczecina wielokrotnie podkreślał, że dotacja „pomoże tylko w 2022 roku, a na kolejne lata nie ma takich rozwiązań”.

– Ponadto zostanie utworzony także Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych, czyli kolejny zastrzyk finansowy na inwestycje. Oznacza to, że w 2022 roku Szczecin z tytułu „Polskiego Ładu” nie tylko nie powinien być stratny, lecz może nawet wyjść z tego z „górką” – przekonuje Piotr Czypicki.

„Antyrozwojowe i kosztochłonne inwestycje”

Społecznik podkreśla, że to nie „Polski Ład” jest problemem Szczecina.

– Piotr Krzystek rządzi w Szczecinie od 15 lat. Przez ten czas miasto straciło około 15 tysięcy mieszkańców. To bardzo poważna strata w dochodach miasta. Obecnie Szczecin jest bodaj najbardziej zadłużonym miastem wojewódzkim w Polsce. Wliczając kredyt na budowę aquaparku, który nie wlicza się do zadłużenia miasta, zadłużenie przekracza 100 procent naszych dochodów – dodaje Piotr Czypicki.

Zdaniem byłego kandydata na prezydenta, „urząd miejski jest totalnie bierny w kwestii pozyskiwania nowych inwestorów”. Atakuje również Agencję Rozwoju Metropolii Szczecińskiej.

– Przez dwa lata, przed rozpoczęciem pandemii, nie odnotowała żadnej istotnej delegacji w tym zakresie. Kierunki i cele wyjazdów pracowniczych ograniczały się niemal wyłącznie do uczestnictwa w galach, festynach czy kilku nieistotnych konferencjach – krytykuje aktywista.

„Tu nie chodzi o sympatie czy antypatie polityczne”

Piotr Czypicki przekonuje, że to „przyzwoitość i troska o losy Szczecina” nakazują mu „sprzeciwić się prymitywnym manipulacjom”. Sugeruje również, aby szczeciński magistrat „spojrzał na własny bajzel nieco mniej bezkrytycznie”.

– Bez drastycznej zmiany w podejściu do rządzenia miastem, czeka nas co najmniej dekada stagnacji i pogłębienie przepaści między Szczecinem a największymi polskimi miastami. 3 lata temu na moje zarzuty i obawy o brak należytej dyscypliny finansowej, prezydent Krzystek odpowiadał, że to tylko straszenie z mojej strony i że mamy stabilne finanse. Niestety, szybko okazało się, że miałem rację. A naprawdę wolałbym jej nie mieć. Teraz obawiam się, że prawdziwy kryzys, który prędzej czy później nadejdzie, pozostawi nam już tylko perspektywę wbicia zębów w ścianę.