Wody Polskie? Miasto? A może ubezpieczyciel firmy, która przyczyniła się do zanieczyszczenia Jeziora Słonecznego? Podczas debaty portalu wSzczecinie.pl, kandydaci na radnych dyskutowali o tym, kto powinien ponieść koszty oczyszczenia akwenu na Gumieńcach.

W OFF Marinie spotkali się przedstawiciele siedmiu komitetów, kandydujący z okręgu drugiego, obejmującego między innymi Gumieńce. Jednym z tematów musiało więc być zanieczyszczenie Jeziora Słonecznego.

– Rada osiedla obiecała oczyścić jeziorko i nie dotrzymała słowa. Mieszkańcy na to czekają, bo tam chętnie wypoczywają. Wszystko fajnie, tylko wciąż jest brudno – mówiła Barbara Zborowska z Komitetu PSL – Trzecia Droga.

„Biznes musi ponieść odpowiedzialność za zanieczyszczenia”

O zanieczyszczeniu jeziorka mówi się od dawna. Kilka miesięcy temu problem jeszcze się nasilił, gdy podczas gaszenia pożaru jednej z fabryk w Mierzynie, woda nasycona metalami ciężkimi spłynęła rzeczką Bukowa prosto do Jeziora Słonecznego.

– Biznes musi ponieść odpowiedzialność za zanieczyszczenia. Nie może być tak, że wszystkie koszty są przenoszone na mieszkańców, a biznes robi na tym przychody. Wody Polskie powinny tutaj interweniować – podkreślał Adam Kościelak z Nowej Lewicy.

Potrzeba 7 milionów, czy 25 milionów?

To bowiem podlegające rządowi Wody Polskie odpowiadają za jeziorko. Część mieszkańców chce jednak, by to się zmieniło i te kompetencje przekazano miastu (był nawet w tej sprawie obywatelski projekt uchwały). Na czele powołanego przez nich komitetu stanął Krzysztof Rudzki, który kandyduje w wyborach do rady miasta z listy Konfederacji.

– Inwestycje dookoła jeziora są miejskie. Dlatego dobrze byłoby ujednolicić odpowiedzialność za ten zakątek Szczecina. Lepiej, żeby tak ważnym miejscem wypoczynku mieszkańców Gumieniec zajmowała się instytucja samorządowa – przekonywał. – Rozmawiałem z poprzednią dyrektor Wód Polskich w Szczecinie, która oceniła koszt przywrócenia jeziora do poprzedniego stanu na 7 milionów złotych.

– Nie wierzę w te 7 milionów. Wstępne szacunki mówią raczej o 25 milionach. Naprawdę jesteśmy za tym, żeby przerzucić wszystkie koszta na mieszkańców? – odpowiadał mu Marek Kolbowicz, kandydat Koalicji Samorządowej. – Najłatwiej jest zrzucić te kosztotwórcze rzeczy na gminę. Czy jednak nie warto sięgnąć po środki zewnętrzne? Powinniśmy przypilnować ubezpieczyciela zakładu, który jest de facto odpowiedzialny za zatrucie jeziorka, by wypłacił środki. Wtedy można byłoby stworzyć montaż finansowy z Wodami Polskimi, miastem i właśnie ubezpieczycielem.

Pańka: „Gdybyśmy wydali jakąkolwiek złotówkę na jezioro, to byłoby niezgodne z prawem”. Kopeć: „Pretekst, żeby nic w tej sprawie nie robić”

Radna Urszula Pańka z Koalicji Obywatelskiej zwracała uwagę, że mieszkańców Gumieniec nie interesuje, kto jest właścicielem Jeziora Słonecznego, tylko chcą mieć po prostu atrakcyjną przestrzeń do wypoczynku.

– Naszym zadaniem jest wytłumaczenie, że właścicielem jest rząd i od tego nie odejdziemy. Gdyby jeziorko zostało przekazane miastu, to na pewno byśmy o nie zadbali. A tak podlega rządowej instytucji, Wodom Polskim, a my, jako miasto, możemy dbać tylko o chodniki i infrastrukturę wokół. Gdybyśmy wydali jakąkolwiek złotówkę na jezioro, to byłoby niezgodne z prawem. Natomiast inną kwestią jest porozumienie się z Wodami Polskim i partycypowanie przez miasto w kosztach oczyszczania – mówiła

– Prezydent i część radnych znalazła sobie pretekst w postaci Wód Polskich, żeby nic w tej sprawie nie robić. To było dla nich wygodne. Też jestem za tym, że powinna nastąpić współpraca prezydenta z Wodami Polskimi – komentował Maciej Kopeć z Prawa i Sprawiedliwości, który nie chciał oceniać, jak ta instytucja radziła sobie z zarządzaniem Jeziorem Słonecznym w ostatnich latach.

„Potrzebny jest kompleksowy plan retencyjny”

Problem dotyczący gospodarki wodnej jest na Gumieńcach dużo szerszy. Mówił o tym Przemysław Galor z Komitetu SZN Szczecin Cała Naprzód.

– Jeziorko Słoneczne jest częścią cieku wodnego rzeczki Bukowa. To jeden z najdłuższych cieków wodnych w Szczecinie. Gumieńce były obszarem zalewowym i były tam oczka wodne. Teraz niestety wszystko jest zabudowane, woda nie ma gdzie schodzić. Potrzebny jest kompleksowy plan retencyjny – tłumaczył.