To chyba największa niespodzianka w Roku Tyrmanda! Zarekwirowane w 1967 roku przez SB zapiski tego pisarza zostały odnalezione, a następnie zredagowane i wydane jako „Zielone notatniki”. Publikacja od kilku tygodni jest dostępna w księgarniach.

Owocna kwerenda w archiwach IPN

Wydawnictwo MG to od kilku lat niekwestionowany lider w publikacji dzieł Leopolda Tyrmanda oraz książek z nim związanych. Mogliśmy się spodziewać tego, że w roku rocznicy jego setnych urodzin ta oficyna przygotuje nie tylko pozycje już dostępne (w nowej, odświeżonej formie), lecz także materiały dotąd nieznane, niepublikowane.

Takim dziełem są „Zielone notatniki”. Dariusz Pachocki (edytor dzieł Edwarda Stachury, Józefa Czechowicza, Bolesława Leśmiana, Stanisława Czycza czy Władysława Broniewskiego, autor wielu prac z zakresu krytyki literackiej oraz literaturoznawstwa) odnalazł te zapiski pisarza – skatalogowane w formie elektronicznej – z lat 40. i 50. w archiwach IPN-u. W rzeczywistości Tyrmand pisał te notatki w brulionach z zieloną, płócienną okładką. Zostały one zabrane podczas rewizji przeprowadzonej w mieszkaniu Barbary Hoff, byłej żony pisarza, we wrześniu 1967 roku, dwa lata po wyjeździe Tyrmanda z Polski. Oprócz nich skonfiskowano wtedy m.in. liczne kartki pocztowe od bliższych i dalszych znajomych (np. od Konwickiego czy Herberta), różnego typu legitymacje, zapisane po brzegi kalendarzyki i adresowniki oraz stosy wizytówek, m.in. korespondentów zagranicznych czasopism, fotoreporterów.

We wstępie, zatytułowanym „Szuflada Leopolda Tyrmanda”, znajdujemy krótką historię powstania tych zapisków oraz opis sytuacji pisarza w powojennej Polsce. Pachocki cytuje fragmenty raportów służb, pisząc, że „Tyrmanda oplotła sieć konfidentów” – byli wśród nich m.in. Roman Waschko, Kazimierz Koźniewski i Wiesław Górnicki. To dobre wprowadzenie do całości.

Wycinki prasowe, cytaty z lektur i powiedzenia

Tyrmand pisał ołówkiem oraz czarnym, zielonym i czerwonym atramentem. Te osobiste wpisy to część główna książki, ale poza tym otrzymujemy wycinki prasowe (m.in. z „Expressu Wieczornego” czy „Tygodnika Powszechnego”). To cytaty z Leona Chwistka, Stanisława Stommy, Kazimierza Wierzyńskiego czy Adolfa Rudnickiego, wklejane przez niego na kartkach. Otrzymujemy też wypiski z lektur (choćby z „Z dziennika podróży” Andrzeja Bobkowskiego, „Opowiadań odeskich” Babla czy „Nocy i chwili” Crebillona), komentarze oraz „Powiedzenia” i „Notatki koncepcyjne” – tak Tyrmand określił szkicowe prace nad stworzeniem dalszych losów porucznika Stukułki.

Powieść „Wędrówki i myśli porucznika Stukułki” ukazywała się w 1952 roku w odcinkach w „Kurierze Polskim”, a w formie książkowej wydano ją po raz pierwszy czterdzieści lat później. Notatniki pokazują, jakie pomysły dotyczące rozwinięcia tej opowieści miał Tyrmand. Czytamy fragmenty dialogów, poznajemy zarysy scen. Autor ostatecznie nie napisał drugiej części swego dzieła, ale w 2016 roku wydawnictwo MG opublikowało tę powieść (dokończoną przez Dagmarę Klein i Monikę Dyrlicę).

Polityk zbawca

Jakie tematy są obecne w pozostałych zapiskach? „Polityka – to pociągająca, ale i twarda rzecz. W niej biją po głowie, pochodzeniu i wstydliwościach... Polityka nie ma nic wspólnego z czystością i ofiarą, i wcale to źle o niej nie świadczy. Tylko w Polsce każdy polityk uważa się od razu za zbawcę ojczyzny, a inni mają żal do niego, jeśli się za takiego nie uważa. Cóż za bzdura!”, zanotował Tyrmand i można powiedzieć, że to stwierdzenie jest niestety adekwatne także do polskiej teraźniejszości.

Kobieta, jeśli już myśli...

O sprawach damsko-męskich pisał m.in.: „Do udanego małżeństwa potrzebne są tylko dwie rzeczy: chęć do wspólnego dzielenia trosk i chęć do wspólnego łączenia się w łóżku. Miłość? To raczej niszczy małżeństwa”. Czuł się zapewne ekspertem w tej dziedzinie, aczkolwiek niektóre jego sądy są dość bezpardonowe. „Kobieta, jeśli już myśli – myśli tylko własnymi normami i kategoriami. Stąd kobieta jest zawsze w porządku wobec siebie samej. Tym samym – rzecz jasna – pojęcie lojalności jest kobiecie całkowicie obce. Wypływa stąd smutna prawda, iż nawet zdradzając, kobieta żywi nader często głębokie przekonanie, że czyni to w imię interesów zdradzanego”. Jednak jeśli ktoś zna już inne dokonania Tyrmanda i jego biografię, nie będzie zaskoczony taki wpisami.

Nie ma wątpliwości, że w tamtych czasach mógł być wzorem w sferze autokreacji. Mało kto miał takie wyczucie estetyki i stylu, a dzięki swym pomysłom autor „Złego” wyróżniał się z tłumu, dbając o najmniejszy detal ubioru (co było sztuką, gdy dysponowało się skromnymi zasobami finansowymi). „Elegancja to schludność + prostota + dobry gatunek + wdzięk + oryginalność i nieuleganie wpływom mody. Ludzie eleganccy są producentami mody, a nie jej konsumentami” – takie słowa znajdziemy w notatnikach.

Samotność mężczyzny

Kilkakrotnie przewija się tu także temat powinności twórcy („Zadaniem pisarza jest wzbogacać wiedzę o sprawach ludzi życia”), ale chyba jednak najbardziej interesujące są konstatacje dotyczące związków. „Mężczyzna mądry i szlachetny nie może być szczęśliwy w miłości. Mądrość daje dostrzeganie wszystkiego, szlachetność – odpór moralny wszelkiej nieprawości, której każda miłość pełna jest za sprawą kobiety. Stąd nieunikniona samotność” – to kolejny osąd, który jest na pewno godny przemyślenia. W sumie ta książka jest ciekawym uzupełnieniem naszej wiedzy o Tyrmandzie. Myślę, że jeszcze możemy się spodziewać w przyszłości innych, podobnych „aneksów” do dokonań tego pisarza. „Zielone notatnik” chyba zaostrzyły apetyty czytelników na takie dodatki.