Jednym kojarzy się z zapachem piekarni, innym z hałasem i brakiem spokoju, kolejnym z miejscami, które pozostały tylko w ich wspomnieniach. O tym, jak mieszkańcy myślą o Śródmieściu, możemy dowiedzieć się dzięki projektowi Grażyny Iłowieckiej pt. „Subiektywne mapy Śródmieścia”.
Mieszkańcy stworzyli własne mapy centrum Szczecina podczas warsztatów w ŚRODKU Śródmiejskim Punkcie Sąsiedzkim, ale i w ramach otwartego pytania na Facebooku.
– Te plany zawierają miejsca, które mieszkańcom w szczególny sposób kojarzą się z tą częścią miasta. Dla niektórych to ulice pachnące nocą bułkami, zaułki z płotkami z resztek metali albo kościół, który przypomina rodzinną miejscowość na Śląsku – opowiada Grażyna Iłowiecka. – Podczas warsztatów nie mogli korzystać z telefonów komórkowych ani map.
Wystawę można oglądać w witrynie ŚRODKA przy ul. bł. Królowej Jadwigi.
„Święty Balkon na ulicy Bogu…”
Tutaj mieszkaniec lub mieszkanka ma na myśli balkon na parterze przy ulicy Bogurodzicy, nieopodal Bazyliki Mniejszej św. Jana Chrzciciela. „Ekspozycja zmienia się, są obrazki, święte napisy. Tak jest od 12 lat co najmniej” – czytamy.
„Wspaniały zapach świeżo wypiekanych bułeczek”
Dwóch uczestników warsztatów wskazało to samo miejsce. Mowa o piekarni „Pączuś” przy al. Wojska Polskiego 59, która działa nieprzerwanie od 1986 roku.
„Jak idę od ulicy Jagiellońskiej do mojego domu, to w pewnym momencie, tuż przy placu Szarych Szeregów, czuję wspaniały zapach świeżo wypiekanych bułeczek. I nawet widzę panów w białych podkoszulkach, którzy wyrabiają chleb”.
„Jak ktoś mnie czasami zobaczy w sobotę o godzinie 5:30, jak jadę rowerem, to jadę do tej piekarni. Do tej albo na ulicę Długosza. Mamy z żoną taki rytuał, że w sobotę jadę po pieczywo, a moja żona robi już herbatę. Mają taki bardzo dobry, w trójkątnych foremkach, chleb razowy z pestkami dyni”.
Niezależna wytwórnia z płytami, kasetami i zinami
W 1989 roku śródmiejski odcinek alei Wojska Polskiego wzbogacił się o lokal niezależnej wytwórni Rock’n’roller, która powstała z inicjatywy Zdzisława „Dzidka” Jodko. Dziś po szczecińskiej firmie pozostała historia, a jej pomysłodawca prowadzi wytwórnię Jimmy Jazz Records.
„Tam sprzedawał Piotr Banach z zespołu Hey (jeszcze wtedy nie grał w zespole)” – wspomina jeden z mieszkańców.
Podwórko do nagrywania dźwięku
„Jest takie podwórko, gdzie czasem chodzę nagrać dźwięk. Wiosną i latem sąsiedzi mają pootwierane okna. Gdy idę od Jagiellońskiej, przez Wojska Polskiego do placu Szarych Szeregów, to jest bliżej placu. Kamienica, podwórko po prawej stronie, zawsze otwarte”.
Klatka z dwoma kogutami
„Klatka na przedogródku jednej z kamienic na alei Jana Pawła II. Teraz są tam 2 koguty, ale przez wiele lat stała pusta. Mnie to zawsze ciekawiło – co tam mogło się mieścić? Sklep czy zakład?”.
„Tam, gdzie kiedyś był sklep Dany”
„Na pewno był tutaj w latach 90. XX wieku. Wiele lat później był w tym miejscu Bar Ha-Noi z kuchnią wietnamską, ale jego również już nie ma. Przeniósł się na ulicę Krzywoustego” – wspomina uczestniczka warsztatów.
Dziś lokal przy al. Wojska Polskiego 10 stoi pusty.
„Gdzie Szczecin, a gdzie góry”
Mowa o Szczecińskim Klubie Wysokogórskim, który od 1981 roku funkcjonuje przy ul. Mazowieckiej 1. Zdaniem wielu, posiada jeden z najpiękniejszych szyldów. Mieszkańcy obawiają się jednak, że odlana z betonu reklama zniknie, bowiem Szczeciński Klub Wysokogórski ma w planach sprzedaż siedziby.
„Fajne meble przy śmietniku”
Ów śmietnik znajdziemy za długim blokiem przy ulicy Unisławy, nieopodal placu Ofiar Katynia. Autorka skojarzenia postanowiła podzielić się informacją o miejscu ciekawych znalezisk, bowiem sama ma „już pełno mebli”.
„Mam już cztery fotele, których nie mam czasu wyremontować” – przyznaje.
Infopunkt „Alert”
W pierwszej dekadzie XXI wieku, przy skrzyżowaniu ulicy Śląskiej z ulicą Wielkopolską, miało znajdować się „centrum knucia”.
„Anarchistyczne miejsce, tyle inicjatyw się przez to przewinęło. Pierwsze LGBT, masy krytyczne, demonstracja – to stąd naprawdę się wywodziły. Teraz to miejsce stoi puste. Jak się przyjrzeć, to blok obok popisane jest <anty antifa>, <lewactwo won>… Dużo się działo” – wspomina autor.
Komentarze
21