Na dachu zamiast pokrytej patyną blachy pojawią się dachówki z Włoch w kolorze ceglanym, a w nowo oszklonych oknach będą sukcesywnie wstawiane odrestaurowane witraże. Ruszył szeroko zakrojony remont Bazyliki Archikatedralnej pw. Świętego Jakuba Apostoła w Szczecinie.

Prace na dachu rozpoczęły się od strony północnej, czyli od pl. Orła Białego. Najpierw od demontażu starego pokrycia z miedzianej blachy i zabezpieczenia poddasza specjalną membraną. Wkrótce układane będą na niej wybrane przez konserwatorów dachówki typu mnich-mniszka, które sprowadzono z Włoch.

– Mają charakterystyczne „garby”. Podobne dachówki są na wszystkich bazylikach, w tym również na Wawelu – tłumaczy Dorian Sierek, kierownik techniczny katedry.

Dach będzie miał nowy kolor i wreszcie przestanie przeciekać

Nowe pokrycie oznacza duża zmianę wyglądu katedry. Od kiedy miedziana blacha pokryła się patyną, dach miał charakterystyczny zielony kolor. Natomiast nowe dachówki będą w barwie ceglanej, podobnej do elewacji świątyni.

Poza efektami wizualnymi, bardzo ważne będą praktyczne korzyści płynące z remontu.

– Dach przez wiele lat był wystawiony na działanie różnych czynników atmosferycznych. Przy silniejszym wietrze cały „falował”. No i przede wszystkim przeciekał w wielu miejscach – mówi ks. prałat Dariusz Knapik, proboszcz parafii pw. Św. Jakuba Apostoła

Prace na wysokości podzielone na trzy etapy

Na razie dach jest wymieniany nad częścią nawową. Do sierpnia powinny zakończyć się prace od strony północnej. Później przyjdzie czas na stronę południową, od ul. Wyszyńskiego (do września-października).

Początek trzeciego etapu, obejmującego między innymi część prezbiterialną, planowany jest na wiosnę przyszłego roku. Wcześniej parafia musi zabezpieczyć pieniądze potrzebne na ten cel.

– Część prezbiterialna nie została zburzona w czasie bombardowań wojennych. Tam wciąż jest oryginalna, drewniana więźba dachowa z 1840 roku. Trzeba będzie ją wzmocnić – mówi Dorian Sierek.

Witraże wrócą do wyremontowanych okien

Równolegle trwają prace przy wymianie oszklenia katedry. Z dolnych okien wycięto witraże, które teraz przechodzą renowację u szczecińskiego specjalisty. Wstawiane są nowe szyby (po 3 w każdym oknie), które będą bardziej wytrzymałe.

– Każda z nich jest podwójnie hartowana z folią pośrodku. Na pewno nie będą pękać. Od zewnątrz można rzucać kamieniami i nic się nie stanie. W najgorszym wypadku, przy bardzo silnym uderzeniu, szyba rozbije się w mak, ale na pewno nie zostanie uszkodzony znajdujący się za nią witraż – podkreśla kierownik techniczny katedry.

Pierwszy odnowiony witraż z wizerunkiem Matki Bożej Ostrobramskiej jest już gotowy. Wróci na swoje miejsce w najbliższych dniach. Wypełnianie zdobieniami pozostałych dolnych okien zajmie łącznie 3 lata.

Część okien trzeba zburzyć i wymurować od nowa

Budowlańcy zajmą się wkrótce również górnymi oknami. Trzeba je wyburzyć i wymurować od nowa (bez zmiany rozmiaru i kształtu), gdyż ich obecny stan może stwarzać zagrożenie. Tak jak w 2016 roku, gdy piorun uderzył w stojący obok świątyni dzwon, a fala dźwiękowa zburzyła całą konstrukcję okna, która runęła do środka katedry.

– Laskowanie okien jest już w złym stanie. W większości tworzą je kształtki betonowe, a nie ceglane. Nacisk jednej na drugą powoduje, że miażdżą się i pękają – tłumaczy Dorian Sierek.

Tylko w dwóch górnych oknach są witraże. Ten za ołtarzem jest największy na Pomorzu Zachodnim. Zarządzający katedrą chcą powołać fundację, która zajęłaby się zbieraniem środków na wypełnienie witrażami kolejnych okien. To jednak perspektywa dalszej przyszłości.

„W środku będzie wreszcie cisza. Jeszcze piękniej zabrzmią organy”

Wcześniej wymienionych zostanie prawie 800 m2 szkła, ważącego łącznie kilkadziesiąt ton. W całej operacji chodzi nie tylko o estetykę i zabezpieczenie przed wandalami, ale też lepszą termoizolację świątyni (będą niższe rachunki za ogrzewanie) oraz poprawę akustyki.

– W środku będzie wreszcie cisza, bez ulicznego hałasu z ul. Wyszyńskiego. Jeszcze piękniej zabrzmią organy, zwłaszcza podczas corocznego festiwalu organowego – mówi kierownik techniczny katedry.

Jak na zdjęciu sprzed ponad 130 lat

– Od 1972 roku katedra jest podnoszona z gruzów, nieustannie w odbudowie. Wiadomo, że moi poprzednicy mieli inne możliwości materialne i techniczne. Teraz mogliśmy skorzystać z różnych dofinansowań, które wreszcie pozwoliły nam podjąć modernizację oszklenia katedry i dachu – mówi ks. prałat Dariusz Knapik.

Katedra po zakończeniu remontów ma wyglądać podobnie jak na zdjęciu z 1890 roku. Początkiem tych zmian była przebudowa północnej ściany świątyni, czyli jej tzw. regotyzacja. Efekt końcowy budzi różne komentarze szczecinian. Co ciekawe, nawet zarządzający katedrą optowali za inną koncepcją.

– Jesteśmy bardzo krytykowani za tę ścianę, ale to nie był nasz wybór. Mieliśmy całkowicie inny projekt konserwatorski, nie został jednak zaakceptowany przez poprzednią panią konserwator – podkreśla Dorian Sierek.

Remont dachu i okien katedry zajmie łącznie około 3 lata. Otworzy drogę m.in. do przygotowania muzeum na poddaszu świątyni.

Część pieniędzy z utylizacji miedzianego dachu

Łączny koszt prac szacowany jest na około 12 mln zł. Parafia, z datków od wiernych i sprzedaży miedzi z rozbieranego dachu, musi zapewnić co najmniej 1 mln zł. Pozostałe środki mają pochodzić z dofinansowań z różnych programów.

Na razie udało się uzyskać wsparcie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (na północną część dachu) z rządowego funduszu Polski Ład (na południową część dachu i remont okien) oraz z Wojewódzkiego Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (na termomodernizację, czyli nowe przeszklenia).