Na imprezę pod hasłem „Na wieki wieków rock'n'roll” było dużo więcej chętnych niż mogła pomieścić sala koncertowa. To nie dziwi, ponieważ Dom Kultury Słowianin po 5 latach wreszcie wrócił z emigracji, a w piątkowy wieczór w tym miejscu po raz pierwszy odbyło się wydarzenie z muzyką na żywo. 24 listopada na scenie przy Korzeniowskiego 7 zagrały szczecińskie zespoły, a w przerwach było wiele opowieści i anegdot oraz życzeń dotyczących przyszłości tej instytucji.

Zaczęło się bardzo oficjalnie od przemówień dyrektora „Słowianina”, Jacka Janiaka, przewodniczącej Rady Miasta, Renaty Łażewskiej oraz Wojciecha Ciurusia, właściciela firmy CIROKO, która wykonała remont budynku. Jednak nie trwały one zbyt długo. Tuż po wystąpieniach na scenę wszedł Konrad Pawicki, prowadzący wydarzenie i odczytał pierwszy fragment „Epopei o Słowianinie” autorstwa Leszka Pietrowiaka. Ten poemat, odcinek po odcinku, był odtwarzany co kilkadziesiąt minut przez cały piątkowy wieczór...

Muzyczny maraton, przerywany wspomnieniami

Najważniejsza jednak była muzyka. Najpierw zagrał duet Różanek/Sawaszkiewicz, a potem chyba najbardziej kojarzony ze „Słowianinem” zespół, czyli After Blues. Rozpoczął swoje 15 minut od utworu „Kilka pytań” stworzonego do słów... Leszka Pietrowiaka. Następnie Quo Vadis wykonał trzy utwory, w tym dwa z nowej płyty „Labirynt” (m.in. „Watykan”). Lider tego zespołu, Tomasz Skaya, przypomniał, że pierwszy raz zagrali w „Słowianinie” w 1988 roku, a próby grupy w tym budynku odbywały się już od 1986 roku! „My tutaj nie tylko czujemy się jak w domu. My jesteśmy w domu. I wy też jesteście!”, powiedział.

Później zobaczyliśmy jeszcze m.in. Emerald, Chango i Konrada Słokę, zespół Nikt, Starego Szmuglera, Kolaborantów, Tragarzy oraz grupy Kafel, DoDna i BAiKA.W przerwach technicznych na ekranie pojawiały się zarejestrowane wcześniej filmiki, na których takie osoby jak m.in. Jędrzej Wijas, Edyta Łongiewska-Wijas, Daniel Źródlewski, Dariusz Mikuła czy Iwona Gacparska opowiadały o swoich pierwszych wizytach w „Słowianinie” i tym, czym dla nich jest to miejsce.

Musiałam tu być

Zmodernizowany „Słowianin” ma teraz odnowioną salę koncertową oraz część przeznaczoną na zaplecze dla artystów i biura. Podczas prac remontowych położono nowy dach oraz m.in. wymieniono instalacje sanitarne i elektryczne. A jakie były pierwsze wrażenia, tych którzy przyszli na otwarcie?

– Zaskoczyły mnie te białe ściany w korytarzu od wejścia. Bardzo niepraktyczne. Poza tym jednak wszystko wygląda na profesjonalnie zrobione, aż za pięknie to się przedstawia w porównaniu z tym, co pamiętam sprzed lat – mówiła pani Anna.

– Myślałem, że będzie winda, o której tyle mówiono w zapowiedziach projektowych, ale widzę, że wyszło jak wyszło - skomentował pan Stefan. – Podoba mi się za to mural na ścianie, który zrobił Fruit of the Lump. To fajny pomysł, urozmaicający wystrój – dodał.

– Przychodziłam tu jeszcze w latach 80. i mam duży sentyment do tego obiektu. Bardzo się za nim stęskniłam w tej przerwie, spowodowanej remontem, więc musiałam tu być dzisiaj i przyznam, że mam pozytywne wrażenia. Co prawda nie wszystkie zmiany mi się podobają, ale na pewno jest teraz czyściej i ładniej. Takiego lokalu Szczecin potrzebował i dobrze, że prace zakończyły się w miarę szybko – stwierdziła pani Monika.

Lepsze nagłośnienie, większa scena

– Bardzo dobra impreza! Spotkałam tu sporo osób, których od dawna nie widziałam – zwierzała się pani Dominika. – Większa scena na sali koncertowej to na pewno plus. Wreszcie „Słowianin” jest nowoczesnym klubem i chyba jakość nagłośnienia też się poprawiła, bo z tym bywało kiedyś bardzo różnie – uzupełniła.

Kolejne imprezy w „Słowianinie” to m.in. Festiwal Komedii „Szpak” (30 listopada) i koncert pod hasłem „Wolność Kocham i Rozumiem” z udziałem Chłopców z Placu Broni i Dr. Misio (10 grudnia).