O tym, że to znakomity gitarzysta jazzowy wiedzieli chyba wszyscy, którzy wybrali się wczoraj do Filharmonii. Nie wszyscy jednak znali inne talenty Raula Midóna. Amerykański twórca pokazał w złotej sali, że świetnie gra także na fortepianie i bębnach oraz śpiewa, imitując dźwięki trąbki czy puzonu! Szczecinianie bardzo ciepło przyjęli jego recital, wypełniony utworami z całej kariery artysty.
Długa współpraca z Shakirą
Gdy urodził się w Nowym Meksyku, w rodzinie argentyńskiego tancerza i Afroamerykanki, obaj z bratem bliźniakiem byli niewidomi. Raul Midón ukończył uniwersytet w Miami, nagrywał chórki i partie gitary dla mistrzów muzyki latynoskiej: Julio Iglesiasa, Alejandro Sanza czy Jose Feliciano. Długo współpracował z Shakirą, z którą występował na całym świecie. Opuścił jednak jej zespół i zajął się własną karierą. Zamieszkał w Nowym Jorku, a popularność przyniósł mu album „State of Mind” z 2005 roku. W utworze „Expressions of love”, który znalazł się na tym albumie, na harmonijce zagrał Stevie Wonder!
Utwory premierowe
Ta kompozycja została wykonana przez Midóna w połowie występu. Amerykanin rozpoczął program od numeru „I love the afternoon”, a niedługo później zagrał dwa utwory premierowe (pierwszy nosił tytuł „Going Away”). Muzyk oznajmił przy tym, że szczecińska publiczność usłyszała je jako pierwsza na świecie, ponieważ dopiero są przygotowywane do wydania na przyszłorocznej płycie.
Nie tylko gitara i głos
Artysta był na scenie sam, ale jeżeli ktoś słyszałby to, co się na niej działo, chyba by w to nie uwierzył. W niektórych utworach Midón jednocześnie grał na bębnach i gitarze, a swoim głosem imitował dźwięki trąbki czy puzonu. Brzmiało to bardzo efektownie, więc publiczność reagowała z entuzjazmem. Tym bardziej, że artysta okazał się też bardzo dobrym konferansjerem. Opowiadał o poszczególnych kompozycjach, o tym, jak powstawały, a także o muzykach, z którym współpracował (takich jak Mike Stern czy WDR Big Band).
Gdybym mógł widzieć
W repertuarze wieczoru znalazły się jeszcze m.in. takie utwory jak „Pedal to the metal” , „Sunshine (I can fly)”, bardzo dynamiczny „Bad ass and blind” i „Suddenly” z płyty „Blind to reality”. Usłyszeliśmy także bardziej liryczny utwór, inspirowany muzyką The Beatles, zatytułowany „Listen to the rain”, który został zagrany na fortepianie. Ważnym punktem programu był na pewno wiersz „If I could see”, w którym artysta mówi o swoich wyobrażeniach tego, jak odbierałby świat, gdyby choć przez godzinę mógł go widzieć.
Wielka charyzma i umiejętności
Pod koniec występu Raul Midón przedstawił jeszcze takie utwory jak „Serendipity” z ubiegłorocznego albumu „Eclectic Adventurist”, „Ride on a rainbow” oraz „Wings of mind”. Był to intensywny, emocjonujący wieczór, a charyzma i umiejętności Midóna wywarły na widzach wielkie wrażenie.
– Nie spodziewałem się aż tak różnorodnego, bogatego w kontrastowe wręcz nastroje koncertu. Przyznam, że znałem tylko kilka utworów tego artysty, a teraz poszukam na pewno jego płyt – mówił po zakończeniu koncertu pan Robert.
Jeżeli ktoś chciałby jeszcze raz usłyzszeć tego artystę na żywo, może wybrać się 7 października do Trójmiasta. Tam Raul Midón zagra na Sopot Jazz Festival. Później muzyk wraca do Ameryki Północnej, by już niedługo odebrać w Waszyngtonie nagrodę Bazelon Center Award.
Komentarze
0