Szczecińskie Stowarzyszenie Twórców i Producentów Sztuki zorganizowało w Muzeum Narodowym kolejny pokaz w ramach cyklu „Inne Kino” Podczas tego spotkania 27 marca pokazanych zostało pięć filmów, które gatunkowo można określić jako przykłady surrealizmu.

Zobaczyliśmy więc dzieła Hansa Richtera („Rhytmus 23”, 1923; „Film studie”, 1926; „Inflation”, 1928; „Vormittagspuk”, 1928; „Zweigroschenzauber”, 1929) oraz najbardziej niewątpliwie znane- „Antrakt” z 1924 roku. Jego autor to Rene Clair, , który zaczynał jakodziennikarz i krytyk filmowy, awyreżyserowana w 1924 krótkometrażówka „Antrakt” była jego debiurem w nowej dziedzinie. Ten dwudziuestominutowy obraz stał się dziełem czsto omawianym i bardzo cenionym przez wszystkich, którzy zamują się dadaizmem w sztuce. Trudny w interpretacji, ale z drugiej strony fascynujący obraz uderza w nas wielością sekwencji zmieniących się w szybkim tempie, ukazujących m.in.dwóch szchistów (w tej roli Eric Satie i Man Ray,urodziwą baletnicę, której wyrasta broda itajemniczą śmierć tańczącego artysty, a potemjego niecodzienny pogrzeb. Węgiersk krytyk BelaBalázs powiedział o „Antrakcie”, że oszukał nasz aparat postrzegania. Zdanie to zostalo przywolane podczas dyskusji po prezentacji. Próbowaliśmy wspołnie określić co nam daje obecnie oglądanie takich manifestów czystej formy, nieuwarunkowanej scenariuszem czy fabułą. Czy takie kino jest także dziś atrakcyjne dla widza czy po prostu śmieszne ? Osoby, które uczestniczyły w rozmowie stwierdziły, że film „Inflacja” jest chyba najblizszy naszym czasom (nie tylko z racji tematu w nim poruszonego, ale również dzięki sposobowi jego przedstawienia). Prowdzący dyskusje przypomnieli, że Hans Richter (1888-1976) to także autor książki „Dadaizm: Sztuka i antysztuka”, w której przeanalizował to zjawisko, opisując także jego filmowe „rezultaty”.