Brawurowe wykonanie 4 Pór Roku Astora Piazzolli było końcowym akcentem gitarowego weekendu na Zamku Książąt Pomorskich. Mimo że niedzielny koncert nosił nazwę „Latynoska noc”, publiczność usłyszała także melodie kompozytorów niezwiązanych z kulturą iberoamerykańską.
Pierwszą kompozycję, Sonatę Eugène’a Ysaӱe’a, wiolonczelistka Karlina Jaroszewska wykonała solo, rozpoczynając wraz z uderzeniem zamkowego dzwonu kwadrans po 18. Później muzycy kilkakrotnie zmieniali się na scenie, by w końcu pojawić się na niej we czworo. Proszę Państwa, teraz zaczynamy latynoską noc – powiedział po wykonaniu 6 utworów Łukasz Kuropaczewski (gitara klasyczna). Wypowiedź wzbudziła powszechne rozbawienie wśród publiczności, która była chyba nieco zaskoczona pierwszą, mało latynoską częścią występu.
Chyba wszyscy czekali na wiosnę, lato, jesień i zimę, które miały oddać gitara (Łukasz Kuropaczewski), skrzypce (Maria Nowak), wiolonczela (Karolina Jaroszewska) i akordeon (Maciej Frąckiewicz). Słychać było, że także dla muzyków był to główny punkt programu. Piazzolla w swojej muzyce bazował na tym, co znał najlepiej, czyli na argentyńskim tangu. Nie tworzył jednak melodii do tańczenia – ognistej muzyce utorował drogę na największe i najbardziej prestiżowe sale koncertowe świata. W niedzielny wieczór w jego 4 Porach Roku nastrój czasami zmieniał się gwałtownie, ale mimo to dominowały żywiołowość, pasja i ognisty temperament, za co zebrana publiczność nagrodziła muzyków gromkimi brawami. Wykonanie było pełne emocji. Wśród audytorium pozostał jednak chyba pewien niedosyt spowodowany niedoborem muzyki latino w latynoską, bądź co bądź, noc.
Gitara solo w samo południe
W południe przed kluczowym punktem programu, czyli „Latynoską nocą”, fani gitary klasycznej mogli posłuchać Błażeja Sudnikowicza i Daniela Egielmana, gitarzystów klasycznych młodego pokolenia. Jak na muzyków, przed którymi jeszcze otwierają się największe gitarowe wrota, obydwaj wybrali dojrzały repertuar, co podkreślił w swojej zapowiedzi występu Piotr Pałac, dyrektor artystyczny i spiritus movens Wiosennych Koncertów Gitarowych. Od siebie dodam, że Sudnikowicz i Egielman załużyli na dużo większą widownię i nie będę wielkim prorokiem, kiedy stwierdzę, że o tych nazwiskach będzie jeszcze głośno. Wykonania utworów Weissa, Costego, Bacha i Schuberta w południe stały na bardzo wysokim poziomie.
Koniec gitarowego weekendu
Weekendowe koncerty na Zamku cieszyły się dużą popularnością – sala królowej Katarzyny Leszczyńskiej była wypełniona po brzegi niemal za każdym razem. To świadectwo, że w Szczecinie jest grupa osób zainteresowanych wyjątkowym brzmieniem gitary klasycznej, którą w tym roku można było wysłuchać w kilku wariantach – nie tylko solo. Dyrekcja Zamku już zapowiedziała kolejną edycję gitarowej wiosny, więc wszyscy fani 6 strun mogą spokojnie oczekiwać powtórki przyjemnych doświadczeń w 2015 roku.
Komentarze
0