Kompania Szekspirowska tym razem na gościnnych występach w Paryżu, prezentuje serię gagów i humoresek, zebranych pod tytułem „Hard Topor Cafe”. 27 września w Piwnicy przy Krypcie na Zamku Książąt Pomorskich nastąpiła premiera tej inscenizacji, pod patronatem nieodżałowanego Rolanda Topora (rysownika i pisarza, twórcy słynnego „Chimerycznego lokatora”), który „dostarczył” części tekstów i na pewno duchowo wsparł szczecińskich artystów.
Panowie zaprosili do udziału w spektaklu Ewę Kabsę - romanistkę i śpiewaczkę, wykonującą piosenki francuskie od wielu lat. Tło muzyczne to dzieło akordeonisty Romana Rydza, który wystąpił w duecie z synem Dawidem. Słyszymy oczywiście interpretację „Marsylianki” a także m.in. „Je t`aime... moi non plus" Serge`a Gainsbourga. Scenografię i kostiumy przygotowała Wanda Kowalska i niewątpliwie właśnie stroje są ważnym elementem w tym kabaretowym przedstawieniu. Trzej aktorzy w każdej scenie przywdziewają nowe ubrania, grając role męskie i kobiece. Bardzo zabawna interpretacja historii Francji, co chwila przerywana jest przez wtargnięcia na scenę niepoprawnego Nostradamusa. Pani Walewska w wielkiej peruce, wykreowana przez Pawła Niczewskiego zapytuje Napoleona o losy Polski wzbudzając śmiech całej widowni. Bezkonkurencyjna jest też Joanna d`Arc (czyli Arkadiusz Buszko).
Ten sam aktor (już jako Lady Palace) w sposób bardzo przekonujący opowiada jak należy zachować się w towarzystwie. Mamy też lekcję francuskiego dzięki tłumaczeniu bardzo pouczającego tekstu piosenki, który rozkłada na czynniki pierwsze Konrad Pawicki. Chyba największe poruszenie na widowni wzbudził skecz o hotelowym analityku snów, który próbuje rozszyfrować raczej mało pruderyjną wizję, która przyszła do głowy pewnemu niepozornemu mieszkańcowi pokoju 69.
Nawet jeśli nie wszystkie skecze śmieszą nas w równym stopniu to niewątpliwie aktorzy kreują swe postacie wręcz w wirtouzerski sposób, przebierając się w coraz bardziej groteskowe stroje. Przechadzając się w pasiastych trykotach kąpielowych z epoki fin de siecle`u czy w kobiecych „fatałaszkach” (kiedy trwają obrady klubu kobiet niepodobnych do Madonny). Niespodzianek jest zresztą znacznie więcej. Nie będę wszystkich zdradzał. Zachęcam do przyjścia do Piwnicy przy Krypcie. Kolejny raz „Hard Topor Cafe” pokazana zostanie 10 października.
Komentarze
1