Już w środę Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie ostrzegał, że spodziewane opady deszczu mogą doprowadzić do zalania niektórych ulic w mieście. W nocy strumień płynął tradycyjnie ulicą Derdowskiego, woda podmyła również Górki Ustowskie.

Górki Ustowskie nadal zalewane

Sytuacja Górek Ustowskich jest szeroko dyskutowana w Szczecinie. W lipcu na portalu wSzczecinie.pl opublikowaliśmy interwencję, w której pokazywaliśmy, że po każdej ulewie poważnie zalewane są zlokalizowane na tym terenie ogródki działkowe. Mimo doraźnych prac, problem wciąż istnieje.

– Dzisiaj rano woda już delikatnie opada, ale w nocy znowu przeżyliśmy walkę z żywiołem. W niektórych miejscach było więcej wody niż w lipcu, co jest dla nas przerażające – mówią zrezygnowani działkowicze.

Nasi rozmówcy podkreślają, że doceniają wykonane przez miasto prace doraźne, lecz ich efekty nie są jeszcze satysfakcjonujące.

– Gdyby nie było zrobionych przepustów, to chyba byłoby ze 2,5 metra wody albo więcej, może nawet ze 3 – słyszymy.

– Wykonawcy prac nie będą szczęśliwi, bo koparka znalazła się na środku tego stawu. Maszyna została zalana, a uprzedzaliśmy, że tak może być, jak spadnie deszcz – dodają.

Wiceprezydent zapowiada inwestycje. Radny PiS pisze o powolnych zmianach

Po lipcowych zalaniach Górek Ustowskich w sprawę mocniej zaangażowali się magistrat i szczecińscy radni. 

– Na Górkach Ustowskich prowadzimy działania w ramach prac awaryjnych i interwencyjnych. Będziemy także szykować dokumentacje projektową pod inwestycje. Zawsze nawalne deszcze czy większe ilości opadów mogą powodować trudności w działaniu. W przypadku Górek Ustowskich mamy do czynienia z ogrodami działkowymi, na pewno inwestycja w tym miejscu wymagać będzie finansowania na zasadzie kilku milionów złotych. Określone działania już podejmujemy – mówi Łukasz Kadłubowski, zastępca prezydenta Szczecina.

Pod koniec sierpnia sytuację Górek Ustowskich w swoich mediach społecznościowych komentował radny PiS Marek Duklanowski, który już wiosną wspólnie z radną Julią Szałabawką interpelował w tej sprawie.

„Część dawnego nasypu kolejowego rzeczywiście rozebrano. Ale… od tygodnia prace praktycznie stoją w miejscu. Byłem tam ostatnio dwukrotnie i nie spotkałem ani jednego pracownika. Różnica pomiędzy tym, co było w zeszłym tygodniu, a tym, co jest teraz – żadna.

Co gorsza – aktualnie połowa przepustu pod częścią drogową jest niedrożna, choć przed tygodniem w jej przekroju umieszczony był bypass umożliwiający swobodny odpływ.

No, dobrze to nie wygląda. Będę tę sprawę monitorował, bo Mieszkańcy i Działkowcy zasługują na poważne podejście. Nie można dopuścić do tego, żeby każda większa ulewa kończyła się dramatem i stratami, tylko dlatego, że ktoś w urzędzie nie chciał zareagować na czas” – napisał Marek Duklanowski.