Tłusty Czwartek to dzień, kiedy bez wyrzutów sumienia, a wręcz ze społecznym przyzwoleniem, możemy zajadać się słodkościami. Pączki i faworki przeżywają wtedy swoje wielkie święto. Jak spośród tak szerokiego wachlarza ofert, wybrać te najlepsze?

W Tłusty Czwartek piekarnie oraz sklepy prześcigają się w tym, jak skusić klientów do zakupów. W dzisiejszych czasach to często niska cena decyduje o tym, że wybieramy dany produkt, jednak jak przekonuje Andrzej Buławski z organizacji Slow Food, dobry pączek nie może być zbyt tani.

– W tym roku ze względu na pandemię nie będzie kolejnej edycji konkursu, bazujemy na wiedzy, którą przez 6 lat zdobyliśmy. Jeśli chodzi o sieciowe sklepy, no to jaka cena, takie pączki. W piekarniach pączek w zeszłym roku kosztował w granicach 3 złotych – komentuje Buławski.

W ocenach na podium zawsze była cukiernia Woźniak, która ostatnie dwa konkursy wygrała. Dodatkowo pączki z nadzieniem z powideł śliwkowych ma zarejestrowane w Polskiej Izbie Produktu Regionalnego i Lokalnego. Wysoko w konkursie prezentowała się również piekarnia Asprod.

A więc jaki jest idealny pączek? – Ładny, wyrośnięty, z piękną, jaśniutką opończą, nie za ciemny, nie za jasny i jak go przyciśniemy, to ma się podnieść z powrotem, bo to znaczy, że to ciasto drożdżowe wyrosło i jest takie, jakie ma być – stwierdza Buławski. – Najważniejsze jest to, że mamy tę tradycję. To są nasze korzenie, kultywujmy to. Cieszmy się, że mamy jeszcze kilku rzemieślników, których nadal możemy spotkać w mieście – dodaje Buławski.