Najpierw jednak zobaczyliśmy trio F.P., które bardzo sprawnie wypełnilo rolę supportu. Takie utwory jak „Never Again”, „Memory” czy nowszy „Near But Far” skutecznie pobudziły zebranych pod sceną do żywszych reakcji. Nie jest to może wyszukana dźwiękowo propozycja, ale panowie pokazali, że potrafią rozbujać spragnioną rytmicznych form publikę.
Kiedy wyszli muzycy De Vision zdecydowanie atmosfera się jeszcze ociepliła, a tłum wypełnił całą salę. Był to jedyny koncert grupy w Polsce w ramach tej trasy (dzień później zagrali w Berlinie), a cena biletu naprawdę bardzo przystępna, tak więc wielbiciele electro stawili się w silnym składzie.Mogli usłyszeć głównie utwory najbardziej kojarzone z De/Vision jak choćby zagrany na wstępie „Star Crossed-Lovers”, a potem „I Regret”, „Flavour Of The Week”czy „Life Is Suffering”. Widzowie szybko przejęli energię płynącą ze sceny, tańcząc i śpiewając refreny. Centralnym punktem wieczoru było wykonanie kompozycji „Your Hands On My Skin”. To niemalże hymn zespołu i tak został potraktowany przez publikę. Widać było, że muzycy są zadowoleni z takiego przyjęcia z jakim ich przekaz się spotyka. Tuż przed tzw. dogrywką Thomas pozwolił sobie na przytoczenie jedynego zdania jakie podobno umie wypowiedzieć po polsku tzn. „Lepszy rydz niż nic” Wbrew temu zespół nie zaaplikował nam aż cztery kolejne kompozycje, w tym m.in. jedną z najbardziej melodyjnych piosenek w ich dorobku - numer „Try To Forget”.
W sumie więc był to dla wielu wręcz ekscytujący wieczór zważywszy, że dodatkowo na stoisku z marchendise mogli się zaopatrzyć w koszulki, płyty i rożne gadźety związane z obiema grupami. W Szczecinie jest bardzo silne środowisko fanów elektro i synth/popu tak więc zapewne podobne koncerty – innych gwiazd tego gatunku – jeszcze nie raz się wydarzą.
Komentarze
5