To on oddał miastu ziemię pod park Kasprowicza, ufundował zespół placówek szpitalno-opiekuńczych Bethanien i założył kasę dla wdów i sierot. 115 lat temu zmarł Johannes Quistorp – szczeciński filantrop.
Johannes Quistorp przyszedł na świat w 1822 roku w Greifswaldzie. Jako 24-latek przeprowadził się do Szczecina i na zawsze związał się z naszym miastem. Dziś podziwiamy to co po nim zostało – nie kojarząc tego z nazwiskiem Quistorpów.
Budowniczy Szczecina
Był jednym z pierwszych kapitalistów w Prusach. Założył fabrykę cementu portlandzkiego w Lubinie, posiadał cegielnię parową na Stołczynie oraz dobra ziemskie w Dusewitz, Wittenfelde, Schlietz na Rugii. To on był inicjatorem powstania w Szczecinie nowych dzielnic - Westendu, Neu Westendu i Braunsfelde.
Był przedsiębiorcą, ale chyba przede wszystkim filantropem. Ufundował zakład Bethanien, przeznaczył ziemię pod Park Kasprowicza (Quistorp Park), sfinansował budowę szkoły podstawowej w Lubinie, współfinansował kilka zakładów opiekuńczych, schronisk, fundacji i założył kasy dla wdów i sierot.
Miał pięcioro dzieci - Marię (1853 r.), Heinricha (1856 r., zginął tragicznie w roku 1880), Johanne (1858 r.), Luise (1859 r.) i Martina (1860 r.). Zmarł 9 maja 1899 roku. W jego pogrzebie uczestniczyło wielu mieszkańców Szczecina. Johannes Quistorp został pochowany na cmentarzu, na terenie zakładów Bethanien (dziś ul. Ks. P. Wawrzyniaka.). Jego najmłodszy syn rok po jego śmierci w hołdzie pamięci ojca rozpoczął budowę wieży widokowej w Lasku Arkońskim.
Wielkie nazwisko, o którym musimy pamiętać
Dziś nazwisko Quistorpów jest bliżej znane miłośnikom historii Szczecina. Niewielu pamięta przedwojenną nazwę Parku Kasprowicza, po wieży Quistorpa pozostały ruiny, budynki po zespole Bethanien są zajmowane przez różne instytucje, a cmentarz, na którym został pochowany filantrop nie istnieje.
Ten ważny dla Szczecina ród od czasu do czasu jest przypominany mieszkańcom naszego miasta. Jednym ze sposobów na pamięć o historii Szczecina był zorganizowany w szkole podstawowej nr 56 projekt „Przywróćmy Quistorpów Szczecinowi”. - Filantropia to bardzo dobra rzecz i pamięć o takich ludziach nie powinna nigdy w naszym kraju zaginąć. Oczywiście nie ma znaczenia czy to jest niemiecka czy polska historia. Najważniejszy jest człowiek. Człowiek wyjątkowy, który wyróżniał się ogromną empatią, zaangażowany w pomoc. Myślę, że dziś niewielu ludzi byłoby gotowych na takie poświecenie – Dorota Pundyk, jedna z organizatorek projektu.
Szerzej o projekcie napiszemy 14 maja.
Komentarze
2