Biuro Architekta Miasta wznowiło prace nad uchwałą krajobrazową zaczynając od analizy projektu z 2017 roku, który nie zyskał akceptacji radnych miejskich i wylądował w koszu. „Widziałem bardziej skaleczone, z nieładem przestrzennym miasta jeśli chodzi o reklamy” – komentuje architekt miasta Marek Koguciuk.

Prace nad uchwałą krajobrazową w Szczecinie trwają od ponad 10 lat. W 2017 roku magistrat przedstawił projekt, który liczył kilkaset stron, a miasto zostało podzielone na 1158 terenów elementarnych. Co więcej, reklamy ustawione po 1 stycznia 1989 roku nie mogły zostać usunięte. Dokument trafił do kosza.

Jak się okazuje, Marek Koguciuk rozpoczął prace nad nową uchwałą krajobrazową od analizy starego projektu. Czy to oznacza, że architekt miasta ma w planach jego przemodelowanie?

- Pomysł, aby recypować (przejąć – red.) zapisy miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego do uchwały krajobrazowej ma pewien sens. Tylko wtedy tworzymy dokument, który liczy ponad 1000 stron. I to prawdopodobnie przeraziło (w 2017 roku – red.) niektórych, że mamy taką uchwałę. Ale te budżetowe też nie są cienkie, a przyjmujemy je – mówił w „Studiu wSzczecinie.pl”.

Drugi pomysł, to podział miasta na strefy i odchudzenie projektu do kilkudziesięciu stron, aby uchwała „była znośna”.

- Przystępując teraz do prac, mamy wiele sprawdzonych modeli działania. Inne miasta pokazały na co uważać, jakich błędów nie popełniać. Nie ukrywam, uchwała krajobrazowa jest bardzo często skarżona i chcemy tego uniknąć w Szczecinie – podkreślił.

Zaznaczył przy tym, że bez wątpienia dokument jest potrzebny Szczecinowi. Nie uważa jednak, że plac Kościuszki jest „dramatycznym przykładem szyldozy”, na co wskazał jeden ze słuchaczy „Studia wSzczecinie.pl”.

- Jest niekorzystnym przykładem, ale czy dramatycznym? Warto o tym dyskutować – uznał. – Widziałem bardziej skaleczone, z nieładem przestrzennym miasta jeśli chodzi o reklamy. Szczecin nie jest niechlubnym przykładem.