Nasz czytelnik nagrał niebezpieczne manewry kierowcy ciężarówki, który w rejonie pl. Zwycięstwa skrócił sobie drogę, ryzykując jazdę na czołowe zderzenie, a chwilę później przejechał na czerwonym świetle. - Nie popełnił błędu, tylko świadomie i celowo zignorował organizację ruchu - komentuje Filip Grega, instruktor nauki i techniki jazdy.

Nagranie z kamery w samochodzie pochodzi z 30 listopada, z godziny 14.20 (data i godzina wyświetlająca się na filmiku jest błędna). Widać na nim ciężarówkę jadącą od strony ul. Kopernika w kierunku ul. Krzywoustego. Zgodnie z przepisami kierowca powinien objechać część placu Zwycięstwa wokół kościoła i fontanny. Powinien skręcić w prawo, tymczasem pojechał prosto, pasem dla samochodów jadących w przeciwnym kierunku.

- Pojechał krótkim odcinkiem „pod prąd", bo tak było mu znacznie łatwiej. Nie jest niczym dziwnym ani bardzo złym, że człowiek popełnia błąd, jednak powinien wziąć na siebie odpowiedzialność za to, i nadłożyć trochę drogi, by pojechać w zamierzonym kierunku zgodnie z obowiązującą organizacją ruchu – mówi właściciel Akademii Bezpiecznej Nauki i Techniki Jazdy.

To jednak nie koniec. Na filmiku ciężarówka wjeżdża w ul. Krzywoustego i nie zatrzymuje się na czerwonym świetle przy skrzyżowaniu z ul. ks. Bogusława X.

- Ten kierowca najwyraźniej nie kwalifikuje się do wykonywanego zawodu – podsumowuje Filip Grega. - Za te wyczyny powinien otrzymać co najmniej 5 punktów i 250 złotych za „skrót" oraz 15 punktów i 500 złotych za czerwone światło.