Drugi dzień Boogie Brain, a właściwie noc, to przede wszystkim efektowny występ Crazy P oraz niezłe prezentacje twórców sceny lokalnej.
[ zobacz relację z pierwszego dnia ]
Start w City Hall
Program festiwalu 20 października był podzielony na dwa miejsca. W City Hall wieczór rozpoczął się od setu Benn The Ball, który nie przyciągnął zbyt wielu imprezowiczów. Mechaniczna mieszanka drum`n`bassu z elementami bardziej łagodnych brzmień i cytatów z Kraftwerk, pozwoliła na przygotowanie się tym nielicznym, którzy już byli wtedy w klubie, na kolejne wydarzenia.
Intensywny taniec
Zdecydowanie więcej osób przyszło by potańczyć przy dźwiękach serwowanych przez następnych przedstawicieli szczecińskiego clubbingu czyli Mju Trio. Agnieszka Startek aka Ines Bloom – wokal oraz generatorzy bitów i nastrojów: Jerzy Mizgiert aka Jerson i Michał Staniak aka Michael Modoolar, przygotowali set złożony z odniesień do housowej klasyki oraz dość intrygujących tanecznych podkładów, wzbogaconych o melodyjne wokalizy. Parkiet wtedy już został opanowany przez przyjaciół i sympatyków tego trio, którzy dobrze się bawili przez cały czas trwania jego występu.
Niewątpliwie dużą atrakcją nocy był kolejny set. Do Szczecina przyjechała Danielle Moore, która wystąpiła z Chrisem Toddem jako Crazy P. Sound Systemi ten show, składający się z obfitej dawki funku, kosmicznego disco i elektro-soulu, dał publice możliwość intensywnego pląsania i bujania się przez około 90 minut. Canalia przewidziane na koniec programu w City Hall nie wzbudziło już chyba takich emocji, ale skutecznie wypełniło czas tym, którzy zostali jeszcze w klubie.
Eksperymenty w P1erwszym Miejscu
W P1erwszym Miejscu imprezę rozkręcał King Busy, któremu przypadła rola startera. Dźwiękom, które przygotował, towarzyszyły wizualizacje na przezroczystych ekranach pod sufitem Po jego secie na scenie zainstalował się Galus, który układając swój przekaz, czerpie z wielu źródeł elektronicznych zasobów. Proponuje repertuar bazujący na najlepszych wzorcach future beatz. Na parkiecie nie było zbyt dużego ruchu, ale część publiki zaaprobowała te dźwięki odrywając się na pewien czas od barowych atrakcji.
Om Unitnatomiast zaproponował materiał bardziej eksperymentalny i wymagający. Może dlatego publiczności w klubie było mniej niż w City Hall i praktycznie taka frekwencja utrzymała się już do końca programu. Ten brytyjski twórca brzmienia dubstepowe i jungle połączył z ciekawymi rozwiązaniami zbudowanymi na basowym tle. Także jego muzyce towarzyszyły wizualizacje. Impreza w tym miejscu zakończyła się setem Toma Encore.
Komentarze
2