Co dokładnie wydarzyło się w nocy z piątku na sobotę w okolicy deptaka Bogusława w Szczecinie? To ustalają policja i prokuratura. Z informacji portalu wSzczecinie.pl wynika, że zabity 29-latek nie uczestniczył w bójce od samego początku, lecz został poproszony o wsparcie przez swojego kuzyna. Wyszedł z domu i już do niego nie wrócił. Przyjaciele 29-latka opublikowali w mediach społecznościowych informacje o mężczyźnie i założyli zbiórkę pieniędzy.

Wiele znaków zapytania wokół sprawy

Sytuacja jest enigmatyczna i trudno ocenić, dlaczego doszło do awantury między grupką Polaków a Gruzinem. Mężczyźni opuścili jeden z lokali na deptaku Bogusława i wtedy rozegrała się tragedia. Gruzin miał wezwać swojego kuzyna mieszkającego w pobliżu na pomoc. Nie wiadomo jednak, kto atakował, ani do kogo należało narzędzie zbrodni.

29-letni Gruzin zmarł wskutek ugodzenia nożem. Służby nie informują, ile ciosów mu zadano. Przyjaciel zabitego mężczyzny napisał w mediach społecznościowych o sześciu ciosach, ale służby nie potwierdzają tej informacji. Raniony miał zostać także jeden z Polaków.

Śledztwo trwa. Dzisiaj służby mają zabezpieczony monitoring z okolicznych budynków, co ma pozwolić na wyjaśnienie wszystkich znaków zapytania.

– Sprawa jest na wstępnym etapie, więc nie możemy mówić o przebiegu zdarzenia ani o tym, jaką rolę ktoś odgrywał w tym zdarzeniu – mówi Julia Szozda z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. – Zastosowano areszt w stosunku do czterech osób, a w stosunku do jednej nie, co będzie przedmiotem odwołania ze strony prokuratury.

Z naszych informacji wynika, że wciąż ustalane jest, kto zadał śmiertelny cios, a zeznania zatrzymanych mężczyzn w wieku od 21 do 23 lat mają być bardzo niespójne.

Przyjaciel 29-latka napisał o jego życiu w mediach społecznościowych. „Odmawiał sobie praktycznie wszystkiego”

Tymczasem w mediach społecznościowych pojawiła się zbiórka na rzecz rodziny 29-latka, który stracił życie w wyniku bójki. Portal wSzczecinie.pl dotarł do jego przyjaciela, który przyznał, że jest w wielkim szoku i nie może pogodzić się ze śmiercią Kakha. Obaj mężczyźni razem ze swoimi rodzinami następnego dnia mieli jechać na długi weekend do Pragi. Nasz rozmówca nieżyjącego Gruzina nazywa „bratem” i człowiekiem, który nie byłby zdolny do agresji.

„Wyjechał ze swojego kraju w wieku 25 lat w celu utrzymania swojej rodziny. Pracował legalnie od rana do wieczora, odmawiając sobie praktycznie wszystkiego. Po zrobieniu opłat zostawiał sobie totalne minimum na przeżycie. Resztę wysyłał rodzicom. Nie wyobrażał sobie, że może inaczej postąpić. Gdy pojechaliśmy do Gruzji na urlop, nie chciał z nami nigdzie jeździć i zwiedzać, bo pomagał rodzicom. Pomagał przy sadzeniu fasoli, kukurydzy. Pracował ciężko w polu zamiast odpoczywać i cieszyć się życiem. Remontował dom, żeby rodzicom żyło się lepiej. Nigdy nie myślał o Sobie, zawsze myślał o bliskich.

Wczorajszej nocy został obudzony przez telefon od swojego kuzyna, który został zaatakowany przez grupę pijanych mężczyzn. Bez zastanowienia ubrał spodenki, koszulkę i buty, zbiegł na dół, gdzie pobiegł do swojego kuzyna i zaczął biec z nim z powrotem do klatki. Niestety nie zdążyli. Kuzyn został odciągnięty i pobity. On nie miał tyle szczęścia. Został ugodzony nożem 6 razy, w tym raz w to, co miał największe i najpiękniejsze… – w serce” – czytamy na stronie zbiórki założonej przez przyjaciół mężczyzny.

Zebrane środki mają zostać przeznaczone na transport ciała mężczyzny do Gruzji. Więcej: https://zrzutka.pl/6ssdwm?utm_medium=social&utm_source=facebook&utm_campaign=sharing_button&fbclid=IwY2xjawMPrwBleHRuA2FlbQIxMQABHkJkRnF0z5LB2wjK_OZKEUSXrbT2Tkt6-TvtOQtQPyGBHT13AvC-LG5YBqcB_aem_JLHIED_S6pg5g-lycLzjOw