Jak architektoniczny warsztat pomaga w tworzeniu wciągających opowieści i wirtualnych światów, na czym polega fenomen odkrywania Szczecina na nowo i skąd bierze się fascynacja jego historią – z tymi tematami zmierzyli się uczestnicy programu „Studio Kultura”, realizowanego „na żywo” w Galaxy.

Goście ostatniego programu „Studio Kultura” – Leszek Herman, Marek Stelar i Anna Koc – jednogłośnie przyznali, że tworzenie – czy to modeli 3D, czy pisanie – jest przyjemniejsze niż projektowanie i kontakty z inwestorami oraz przestrzeganie prawa budowlanego. 

– Pusta kartka nigdy nie budziła negatywnych uczuć. To oczekiwania inwestorów i prawo budowlane sprawiły, że przestałem być czynnym architektem – wyznał Marek Stelar. – Proces pisania jest dużo przyjemniejszy niż proces projektowania, bo w czasie jego trwania nikt się nam w nic nie wtrąca.

– Dla mnie grafika 3D to pasja, a architektura techniczna to proza życia, od której uciekłam po wypaleniu zawodowym. Ta pasja na powrót sprawiła, że wróciłam do architektury i mogłam się w niej odnaleźć – dodała Anna Koc. 

Doświadczenie, które ma bezpośrednie przełożenie

Goście zwrócili także uwagę na to, że przeszłość architekta ma swoje plusy.

– Dla mnie pisanie, tworzenie historii, przypomina powstawanie projektu obiektu budowlanego –zauważył Stelar. – W przypadku projektowania mamy założenia, które da nam inwestor, robimy pierwsze szkice koncepcyjne, które potem przyjmują coraz bardziej szczegółową formę. Z pisaniem u mnie jest tak samo. Jak mam pomysł, zaczynam pisać konspekt, potem go uszczegóławiam. A potem zaczynam pisać. Efekt końcowy pisania różni się od tego początkowego, ale podobnie jest z projektem architektonicznym. Najpierw jest budowlany, a potem wykonawczy. Przełożenie jest bezpośrednie, wykształcenie pomogło mi w uzyskaniu wszystkiego, co osiągnąłem jako pisarz. 

– Przy pisaniu pracuję na komputerach, których używam do projektowania. Mam dwa wielkie monitory, nie potrafię pracować na laptopie, więc mój edytor tekstu ma kompletnie inny układ. Jedna moja strona to cztery na małym ekranie – przyznał Herman. – W pierwszej książce „Sedinum” były tajne przejścia i tak ugrzęzłem w wyobraźni, że musiałem zrobić wizualizacje, by to przełożyć na język. Potem się ze mnie śmiali, że tylko pozwolenia na budowę brakowało. 

Miejsca w Szczecinie, które inspirują

Zaproszeni goście w centrum swojej pracy twórczej najczęściej stawiają stolicę Pomorza Zachodniego. W książkach Stelara przemieszczamy się po współczesnych ulicach, u Hermana wracamy czasem nawet i do średniowiecza, a na rekonstrukcji Anny Koc ostatnio mogliśmy podziwiać synagogę, która została zburzona w 1941 roku.

Które jeszcze miejsca są na celowniku twórców i które są ich ulubionymi?

– W moim przypadku mroczne i najmniej znane. Lubię w swoich powieściach przedstawiać miejsca, których nie znają nawet sami szczecinianie. Północna dzielnica Szczecina, Nowe Miasto też jest ciekawą okolicą. Szczecin kocham cały, ale te miejsca darzę szczególnym uczuciem – zdradził Stelar. 

– Las Arkoński, uwielbiam. Inspirujące są też miejsca wynikające z historii i transformacji miasta – przyznała Koc.

– Piszę teraz kontynuację „Ideburgi”, to powieść, która dzieje się w XIX wieku. Jestem na etapie szukania ciekawych planów, które można pokazać. I stwierdziłem, że jest szereg budynków w Szczecinie, które już nie istnieją, ale cały czas są w świadomości. I wymyśliłem sobie, że poślę swoich bohaterów właśnie do takich miejsc – przyznał Herman.

Program „Studio Kultura” powstaje we współpracy radia SuperFM i portalu internetowego wSzczecinie.pl. Realizowany jest dwa razy w miesiącu w Centrum Handlowo-Rozrywkowym Galaxy.