Po takich filmach „Sweeney Todd.Demoniczny golibroda” czy „Gnijąca panna młoda” czyli groteskowych, wysmakowanych wizualnie produkcjach podjęcie się realizacji klasycznej pozycji literatury angielskiej jaką jest „Alicja w Krainie Czarów” wydaje się naturalnym krokiem w karierze Burtona. Wbrew pozorom nie był to to jednak jego marzeniem. To, że Tim zdecydował się na przeniesienie tej opowieści na ekran to zasługa scenariusza autorstwa Lindy Wolvertoon . Nie jest to bynajmniej wierna adaptacja literackiego pierwowzoru. Przede wszystkim w tej nowej wersji główna bohaterka nie jest małą dziewczynką, a 19-letnią panną, która pewnego dnia zostaje zaproszona na garden party nie wiedząc o tym, że jest ono jej własnym przyjęciem zaręczynowym …
Wolvertoon wykorzystała tylko niektóre wątki z książki Carrolla, rezygnując także z włączenia w narrację tak charakterystycznych postaci jak choćby Humpty-Dumpty. Podróż Alicji po niezwykłym, czarownym świecie, do którego wchodzi przez króliczą norkę, to jednocześnie przechadzka po krainie snu na jawie. Nie działają tu takie metody jak uszczypnięcie w ramię. Przygoda nadal trwa, mimo że jest coraz bardziej kuriozalna i groteskowa. Widzowie jeszcze bardziej niż kiedykolwiek mogą zanurzyć się w tym wyobrażonym, a jakże realnym świecie, bo film jest stworzony w technice 3 D (ściśle rzecz biorąc kręcony był w 2D i został następnie skonwertowany).
To już siódmy owoc współpracy Burtona z Johnnym Deppem i chyba nikt nie ma wątpliwości, że tylko ten aktor mógł wystąpić w roli neurotycznego Kapelusznika. To jego, bardzo barwny, wizerunek jest najczęściej przestawiany na reklamowych billboardach i plakatach promujących film. Można powiedzieć, że zasłużenie bo postać znana z książki Lewisa Carrolla w tym nowym wydaniu to prawdziwy majstersztyk. Jego taniec w ostatniej sekwencji „Alicji ...” to jedna z najbardziej błyskotliwych scen tej (i tak przecież niezwykłej) fabuły. Nasza rodaczka (urodzona w Australii) Mia Wasikowska znana z filmów „Opór” i „Amelia Earhart” stworzyła tytułową postać, natomiast Anne Hathaway i Helena Bonham Carter to Królowe - Biała i Czerwona. Szczególnie ta ostatnia, z bulwiastą, kolorową głową, wołająca "podłóżcie mi świnię" jest mocnym punktem tej fantasmagorii. Warto dodać, że w trakcie castingu, kiedy wybierano statystów, poszukiwano osób o wiktoriańskim wyglądzie, by idealnie współtworzyły klimat tej epoki, obecny na początku i na końcu filmu.
W polskiej wersji dubbingowej słyszymy m.in. głosy Cezarego Pazury, Katarzyny Figury, Bartłomieja Topy i Jana Peszka. Tak więc powodów by zobaczyć tę nową „Alicję” jest naprawdę wiele.
Komentarze
2