- Rząd nie zatrzyma tej siły. Będziemy walczyć do skutku - mówili nauczyciele zgromadzeni na placu Grunwaldzkim w środowe popołudnie. Spontaniczny "spacer" przyciągnął kilkaset osób, zarówno pedagogów, jak rodziców i uczniów. Protest trwa od 8 kwietnia i dzisiejszy spacer pokazał dużą determinację protestujących.

Spacer, który udowadnia siłę protestu

Zgromadzenie, które w południe rozpoczęło się na placu Grunwaldzkim nie miało charakteru manifestu czy przemarszu, ale "spaceru" wcześniej zgłoszonego do Urzędu Miasta. Nauczyciele przeszli w kierunku Jasnych Błoni. W wydarzeniu uczestniczyło kilkaset osób, wielu nauczycieli podkreślało dużą determinację i chęć walki o poprawę swojego życia.

- To jest krzyk rozpaczy, ale niekoniecznie nauczycieli, którzy mało zarabiają, tylko pracowników placówki, do której Państwo oddajecie swoje dzieci. Za kilka lat okaże się, że przedszkolaków nie ma kto uczyć, bo średnia wieku przekracza 45 lat. Od 5 lat nie pojawił się żaden student na praktyki. Mówimy o pieniądzach, ale nie chodzi tylko o to, walczymy o lepszą edukację dla dzieci - mówiła Pani Magdalena.

- Determinację i solidarność nauczycieli oceniam jako coraz większą, działania rządu są takie, że liczą, że nas przetrzymają, ale to powoduje coś odwrotnego. Jesteśmy solidarni, zintegrowani i coraz mocniejsi - mówił Marek Urbański ze SP 56 w Szczecinie. - Jesteśmy zbudowani wsparciem rodziców, którzy deklarują poparcie naszej walki - dodał nauczyciel.

Inny obecny na "spacerze" pedagog zwrócił uwagę, że od piątkowej manifestacji na placu Solidarności w temacie protestu nauczycieli niewiele się zmieniło: - Rząd powtarza nieprawdziwe informacje na temat nauczycieli, nie ma żadnych nowych propozycji, nic nie idzie do przodu. Determinacja się wzmaga po słowach niektórych polityków, kłamią, ile nauczyciele zarabiają, ja podobno zarabiam 5 tysięcy, a faktycznie zarabiam 2300.

Protest trwa od 8 kwietnia. I jak zapowiadają nauczyciele trwać będzie do skutku.