Budynek przy ul. Konopnickiej 26 na Pogodnie znów zdobi detal rzeźbiarski przedstawiający dwa młode lwy z nienaturalnie długimi ogonami. Powrócił tam po zakończeniu prac związanych z ociepleniem elewacji.

- Od początku zapowiadałem, że lwy zostaną odrestaurowane i tak się stało. Wcześniej zdemontowaliśmy je tylko dlatego, że zostałyby po remoncie w zagłębieniu wśród wystających o 15 centymetrów materiałów ocieplających elewację. Uznaliśmy, że ładniej będą się prezentowały, gdy odtworzymy je później na gotowej już elewacji – mówi Jarosław Kurzyk, współwłaściciel budynku.

Miłośnicy architektonicznych ciekawostek się niepokoili

Zaniepokojenie i wątpliwości pasjonatów historii Szczecina, co do przyszłości tego detalu, wzbudził sposób jego demontażu. Lwiątka zostały bowiem rozbite na części. Jak jednak tłumaczy zleceniodawca remontu, ze względu na miejsce usytuowania rzeźby i jej ciężar, nie było innego sposobu na zdjęcie jej z elewacji.

- Jej elementy były już zresztą wcześniej popękane, mają przecież swoje lata – mówi Jarosław Kurzyk, który podkreśla, że nie miał obowiązku renowacji detalu (budynek nie jest w wojewódzkim rejestrze zabytków), ale zrobił to, bo po prostu mu się podoba.

Zrekonstruowane z oryginalnych elementów

Lwiątka udało się odtworzyć wykorzystując oryginalne części. Trafiły one do szczecińskiej pracowni Plafon 2 Sztukateria przy ul. Bohaterów Warszawy, znanej m.in. z rekonstrukcji architektonicznych detali willi PSL na Wyzwolenia czy willi na Słowackiego. Zostały tam oczyszczone, odnowione i posklejane. Powstała kompletna bryła, bardzo ciężka, bo materiałem jest w tym przypadku cement ze zbrojeniami. Zdobieniom w pełni przywrócono pierwotny wygląd. Być może zostaną jeszcze w przyszłości pomalowane.

„Z otwartymi paszczami i jęzorami na wierzchu”

Sprawę lwów nagłośnił Michał Rembas, znany szczeciński przewodnik i historyk, który od lat wypatruje ciekawych detali na fasadach kamienic i willi. W albumie „Cuda na fasadach” tak pisał o zdobieniach z budynku przy Konopnickiej:

„Dwa dyszące młode lwy (lub może pumy) z otwartymi paszczami i jęzorami na wierzchu strzegą wejścia do willi. Ich ogony są nienaturalnie długie, co jest zabiegiem zamykającym kompozycję”.

FOT. ZE STRONY POGODNIAK