- Zachęcam do odważnych kroków. My jesteśmy przykładem miasta, które udowodniło, że takich odszkodowań nie trzeba wypłacać – mówiła Milena Radziszewska z Biura Rozwoju Gdańska. O tym, jak powinna wyglądać szczecińska uchwała krajobrazowo, dyskutowano podczas debaty zorganizowanej przez miejskich aktywistów, we współpracy z portalem wSzczecinie.pl.

Zaproszono do niej urzędników z Gdańska - Milenę Radziszewską i Piotra Smolnickiego (Zarząd Dróg i Zieleni). Podzielili się doświadczeniami z wdrażania w swoim mieście uchwały krajobrazowej, która przez wielu uznawana jest za modelowy przykład.

„Szczecin potrzebuje narzędzia, pozwalającego wysprzątać ulice z reklam, które to miasto szpecą”

W Szczecinie pierwsze podejście do przyjęcia takich uregulowań podjęto w 2017 r. Przygotowany przez urzędników projekt uchwały był jednak powszechnie krytykowany i nie trafił pod głosowanie Rady Miasta. Stąd mobilizacja mieszkańców zaniepokojonych brakiem ładu przestrzennego na ulicach, by nowy dokument został tym razem odpowiednio przygotowany.

Podczas debaty mówili o tym: Karolina Grochowicka ze stowarzyszenia „Idee przez miasto”, Igor Podeszwik z inicjatywy „Nowy Szczecin”, Sabina Wacławczyk - projekt „Sztuka w przestrzeni Szczecina”, Dominika Jackowski, radna miejska, inicjatywa „Lepszy Szczecin” i Marek Duklanowski, radny miejski poprzedniej kadencji. Punkt widzenia magistratu prezentowali zastępca prezydenta Szczecina Daniel Wacinkiewicz i Michał Dębowski, Miejski Konserwator Zabytków.

- Od wielu lat uważamy, że Szczecin potrzebuje narzędzia, pozwalającego wysprzątać ulice z reklam, które to miasto szpecą. Jest ich bardzo dużo i nie wszystkie można usunąć zgodnie z aktualnymi przepisami. Dlatego potrzebujemy uchwały krajobrazowej – podkreślała prowadząca debatę Sabina Wacławczyk, projekt „Sztuka w przestrzeni Szczecina”.

Projekt uchwały musi być czytelny dla „zwykłego Kowlaskiego”

Miejscy aktywiści zgodnie krytykowali projekt uchwały krajobrazowej, który powstał w 2017 r. Proponowano w nim najpierw, żeby miasto podzielić aż na 3242 tereny elementarne z oddzielnymi zasadami dotyczącymi reklam, a później zredukowano tę liczbę do 600.

- Tymczasem w Gdańsku wyznaczono takich obszarów 8. Jest to o wiele prostsze dla „zwykłego Kowalskiego”, zarówno w czytaniu, jak i przy szukaniu konkretnych zapisów – tłumaczyła Dominika Jackowski, radna miejska, inicjatywa „Lepszy Szczecin”.

„Legalne nośniki reklamowe też zaśmiecają naszą przestrzeń”

Tamten projekt nie podobał się również ze względu na to, że miał pozwolić na usunięcie wyłącznie reklam, które stanęły nielegalnie (według miasta to aż 80% wszystkich tego typu nośników). Społecznicy walczący o ład przestrzenny są zdania, że powinno wykorzystać się ustawowe możliwości ingerencji również w legalne reklamy.

- Legalne nośniki reklamowe też zaśmiecają naszą przestrzeń. Po to jest ustawa krajobrazowa, żeby z nimi również się uporać. Wielka tablica świetlna przy al. Niepodległości czy reklamowy miszmasz na pl. Rodła – to wszystko są legalne reklamy – przekonywał Igor Podeszwik, z inicjatywy „Nowy Szczecin”.

Miasto musiałoby płacić odszkodowania?

Miejscy urzędnicy tłumaczyli, że przyjęte wcześniej zachowawcze podejście było związane z obawą o konieczność wypłacania odszkodowań właścicielom legalnych reklam. Teraz ten aspekt też jest elementem analiz podczas prac nad nowym projektem uchwały krajobrazowej.

- Chcąc poważnie traktować naszych partnerów, jakimi są przedsiębiorcy i mieszkańcy, musimy jako element tej układanki widzieć również kwestię odszkodowawczą. Mamy prawo egzekwować ład przestrzenny, ale jeśli to będzie ingerowało w ostateczne, legalne decyzje administracyjne, musimy wziąć na siebie odpowiedzialność odszkodowawczą. Na bieżąco analizujemy stan prawny – mówił Daniel Wacinkiewicz, zastępca prezydenta Szczecina, wspominając również o pytaniach, które Naczelny Sąd Administracji złożył w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego.

Gdańsk zachęca, by nie obawiać się odważnych kroków

Tych obaw nie podzielają urzędnicy z Gdańska. Tam uchwała krajobrazowa już obowiązuje i obejmuje również likwidację zaśmiecających przestrzeń legalnych reklam.

- Gdańsk nie wypłacił do tej pory żadnego odszkodowania, bo nie musi, Uchwała krajobrazowa jest napisana na podstawie delegacji ustawowej. Wszystko robimy w zgodzie z przepisami - tłumaczył Piotr Smolnicki z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, cytując przy okazji uzasadnienie korzystnego dla nich wyroku WSA w Gdańsku.

- Od początku wyszliśmy z założenia, że albo robimy coś na sto procent, albo w ogóle nie ma sensu do tej uchwały przystępować. Porządkowanie tylko tego, co dopiero powstanie, zupełnie mija się z potrzebą wdrażania uchwały krajobrazowej. Jej nadrzędnym celem jest uporządkowanie tego, co już się na ulicach pojawiło, w tym również legalnych nośników reklam – dodała Milena Radziszewska z Biura Rozwoju Gdańska.

Szczecińscy urzędnicy chcą, aby uchwałę krajobrazową przyjąć do końca tej kadencji, czyli do 2023 r.