Jest radość! Free Blues Club, na piątkowy występ Wojtka Pilichowskiego, wypełnił się po brzegi. Tego koncertu publiczność nie chciała kończyć. Nowy projekt „Intro” to połączenie jazzu i elektroniki, o pozytywnej mocy. Jego klimat w pełni oddaje żywiołowy utwór „Inversion”, który podczas bisów został zagrany po raz drugi.
 
 
„Muzyką trzeba się cieszyć i dzielić nią z innymi”
 
Wojtek Pilichowski bez wątpienia obdarowuje słuchaczy tą przyjemnością. Nie da się ukryć, że jest on na scenie szczęśliwy. Wyznał, że występy go stresują, ale trudno w to uwierzyć. Bawi się tak, jakby sam przyszedł na koncert. Tańczy, skacze, dynamicznie kołysze się w rytm utworów – ciągle z uśmiechem  na twarzy. Tak tworzona muzyka daje wiele radości.   Publiczność głośno wspierała artystów oklaskami i okrzykami przez cały wieczór.  Co jakiś czas, ktoś w niedowierzaniu kręcił głową i z uśmiechem na twarzy gromko bił brawo. Kiedy Wojtek oddawał się kreowaniu solówek, nawet jego gitarzysta nie mógł oderwać od niego wzroku. 
 
Elektro zawierucha
 
Tej muzyki nie da się określić. Jest jak fajerwerki! Jeszcze nigdy dubstepowe dźwięki nie były dla mnie tak przyjemne. Nie sądziłam, że połączenie jazzu z muzyką elektroniczną, da coś tak dynamicznego i pozytywnego. To coś nowego, czego  nie da się włożyć w znane schematy.  Wojtek Pilichowski ciągle się rozwija i swoimi projektami dostarcza intensywnych muzycznych przeżyć. Sekcje instrumentalne dopracowane w każdym szczególe, zagrane na najwyższym poziomie. Całe szczęście, że Wojtek „wybrał basowanie”.  To, co robi dla muzyki jest mistrzowskie.  Dodatkowo charyzmatyczny wokal Kasi Stanek zdaje się idealny dla tego projektu, dodając całości jeszcze większej mocy. Zespół, z którym zagrał w piątek w szczecińskim Free Blues Clubie, składa się z samych ekspertów. Występy takich grup chyba nie mogą się nie podobać.
 
Muzyczna bombonierka
 
To nie był zwyczajny koncert promujący nowy projekt. Wojtek bawi się muzyką, a to z kolei  – bawi publiczność. Prócz nowych kawałków, Szczecinianie usłyszeli również kilka z wcześniejszych płyt, m.in.: „Nowe buty”, „Szyjmy na basie”. Zagrano też kilka ciekawych cover’ów takich jak „Running up that hill” czy balet Sergey’a Prokofiev’a „Romeo and Juliet”, który chyba najbardziej zaskoczył szczecińską widownię.
 
„Dupy w górę ! Wstajemy!”
 
Publiczność od początku nie mogła usiedzieć w miejscu, więc te słowa padły w odpowiednim momencie. Podczas koncertu dało się odczuć przyjazną atmosferę, bez podziałów na artystów i słuchaczy. Wojtek rozmawiał ze zgromadzonymi swobodnie, a podczas dziesięciominutowej przerwy wysłał wszystkich do baru. Na koniec występu zaznaczył, że Free Blues Club w Szczecinie jest jednym z najlepszych klubów  w Polsce i bardzo lubi w nim występować. Bardzo dziękujemy i zapraszamy ponownie!
 
Autor: Diana Marczewska