Nieznany sprawca oblewa samochody farbą przy ul. Barnima w Szczecinie. Jak informują nas mieszkańcy, sytuacja powtarza się już od kilku dni. – Obawiamy się parkować, bo zmycie farby z przedniej szyby to sprawa droga, a często nawet niemożliwa – mówią. Sprawa została zgłoszona policji i straży miejskiej.


Sąsiad niszczy samochody, bo parkują za blisko wjazdu do garaży?

Dlaczego doszło do wandalizmu? Nasza rozmówczyni przyznaje, że na ulicy jest… ciasno. To sprawia, że niektóre auta stoją bardzo blisko siebie.

– Mój samochód oblany został dwa razy, a poszkodowanych jest dużo więcej – mówi. – Wjazd do garaży jest dość szeroki i parkując obok, nie blokujemy nikomu przejazdu. Prawdopodobnie to któryś z sąsiadów, który ma garaż i postanowił się na mieszkańcach zemścić. Nie jest tak, że kogoś zablokowaliśmy czy utrudnialiśmy mu przejazd – tłumaczy mieszkanka osiedla.

Poza oblewaniem i mazaniem aut farbą dochodziło także do innego niszczenia pojazdów.

– Jeden z tych samochodów miał również coś uszkodzone pod podwoziem, a to już sprawa niebezpieczna. Oby nie doszło do tragedii. Podejrzenia trafiają na sąsiada, który jest zdania, że tam nie powinno się stawiać aut. Ogólnie miał też problem z bezdomnymi kotami. Te sprawy nigdzie nie były zgłaszane, więc to tylko nasze podejrzenia – mówi nasza rozmówczyni. – Irytujący jest brak miejsc do parkowania. Wiem, że nie można ich wyczarować, ale nie może być tak, że ktoś będzie niszczyć samochody, bo nie podoba mu się, że inni szukają dla siebie miejsca. Nie przeszkadzamy nikomu ani nic nie niszczymy – dodaje.  

Policja potwierdza. Detektywi: konfliktów sąsiedzkich coraz więcej

Komenda Miejska Policji w Szczecinie przyznaje, że przyjęła zgłoszenie w sprawie niszczenia samochodów. Obecnie prowadzone jest postępowanie w tej sprawie.

– Wiadomość w tej sprawie wpłynęła do Komisariatu Policji Szczecin - Niebuszewo. W związku z tym policjanci sprawdzili otrzymany sygnał i ustalają okoliczności tych zdarzeń – informuje Paweł Pankau z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

Wiadomo, że sprawdzane jest m.in. to, czy okoliczny monitoring zarejestrował podejrzane osoby przy zniszczonych samochodach.

O pomoc w rozwiązywaniu konfliktów sąsiedzkich coraz częściej proszeni są… detektywi. Jak mówi Małgorzata Marczulewska, prywatny detektyw ze Szczecina, w ciągu ostatniego roku zgłoszeń dotyczących zniszczonych samochodów, przebijanych opon, listów z pogróżkami czy nawet zaklejanych zamków w drzwiach było kilkadziesiąt.

– To są zwykle konflikty sąsiedzkie wynikające z zatargów o miejsca parkingowe, o dostęp do śmietników czy inne, z pozoru bardzo błahe sprawy. Czasem sąsiedzi po prostu się nie lubią i robią sobie na złość. Oczywiście takie uporczywe nękanie ma znamiona stalkingu, poważnie uprzykrza życie i naraża na straty finansowe. Namierzyliśmy niedawno człowieka, który regularnie rysował samochody na jednym z osiedli na Prawobrzeżu. Jak mówił, nie podobało mu się, że mieszkańcy parkują na chodnikach. Naraził na stratę przynajmniej piętnaście osób – dodaje Marczulewska.

Wszystkie akty wandalizmu powinny być zgłaszane na policję.