Polska Fundacja Przedsiębiorczości przekazała 10 tysięcy złotych dla ośrodka „Szafir” w Moryniu, w którym obecnie przebywa ponad 100 dzieci z ukraińskiego domu dziecka. To wychowankowie sierocińca koło Zaporoża, których udało się ewakuować prosto z terenu wojny. „Dzieci będą z nami tak długo, jak trzeba” – zapewnia mistrz olimpijski i współwłaściciel ośrodka Marek Kolbowicz. „One już poczuły się jak u siebie”.

Polska Fundacja Przedsiębiorczości również włączyła się w pomoc uciekinierom z ogarniętej wojną Ukrainy. Udzieliła wsparcia finansowego dwóm organizacjom, a jedną z nich jest Centrum Konferencyjno-Wypoczynkowe „Szafir” w Moryniu, gdzie schronienie znalazło ponad 100 dzieci.

– W Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości szybko zdecydowaliśmy o tym, że musimy pomóc – mówi prezes PFP Marcin Pawłowski. – To nasi pracownicy zdecydowali o tym, jakim organizacjom przekazać po 10 tysięcy złotych. Ponad 50 procent głosów otrzymała inicjatywa Marka Kolbowicza i Tomasza Zalewskiego. Jestem dumny ze wszystkich pracowników fundacji. Cały czas prowadzimy zbiórki. Teraz finansowo będziemy wspierać rodziny, które trafiły do ośrodka w Mielnie.

„Z dnia na dzień jest coraz lepiej”

Ośrodek „Szafir” otrzymał 10 tysięcy złotych. Pieniądze zostaną przeznaczone na opiekę nad dziećmi. Obecnie w Moryniu znajduje się 106 ukraińskich wychowanków w wieku 6-17 lat oraz ich opiekunowie i kadra nauczycielska.

– Każda pomoc jest na wagę złota. Musimy sobie poradzić z tym wyzwaniem. Początek nie był wcale taki optymistyczny, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Dzieciaki już się zadomowiły i całkiem inaczej funkcjonują – mówi Marek Kolbowicz.

Dzieci w Moryniu mają zapewnione wyżywienie, nowe ubrania, noclegi oraz opiekę medyczną. Właściciele ośrodka „Szafir” organizują im też czas wolny, podczas którego biorą udział w grach i zabawach na świeżym powietrzu oraz uczą się strzelać z łuku.

Nad podopiecznymi z Ukrainy czuwa również Towarzystwo Wszechstronnego Rozwoju Collegium. Dodatkowo lokalna społeczność, grono wolontariuszy i darczyńców zapewniło wychowankom ubrania, środki higieniczne, środki czystości, żywność, zabawki, artykuły biurowe, routery z dostępem do Internetu.

Jak długo dzieci zostaną w ośrodku?

Wychowankowie ukraińskiego domu dziecka od poniedziałku rozpoczęli także zajęcia lekcyjne.

– Dzieci uczą się według ukraińskiego programu edukacyjnego. Myślę, że trochę mało mają tych lekcji – śmieje się Marek Kolbowicz. – Nie są zadowolone, ale muszą też się normalnie uczyć, aby nie mieć zaległości. Dodatkowo u nas nie oglądają żadnych programów informacyjnych. Myślę, że im mniej tych informacji do nich dociera, tym lepiej.

Marek Kolbowicz oraz Tomasz Zalewski chcą zaszczepić w dzieciach bakcyla sportowego. W planach mają wdrożenie dwóch dodatkowych kierunków edukacyjnych, a pierwszy z nich związany jest z wodą.

– Chcemy nauczyć je pływać, a starszym dzieciom zaproponować kurs na młodszego ratownika WOPR. Za nami już pierwsze rozmowy z prezesem zachodniopomorskiego oddziału, który przychylił się do tego pomysłu. Chcemy w ten sposób uatrakcyjnić im pobyt w Moryniu – podkreśla Tomasz Zalewski. – Może okazać się też tak, że złapią bakcyla sportowego. Ale najważniejsze, żeby były bezpieczne i wiedziały jak się zachować w wodzie.

Jak długo wychowankowie zostaną w Moryniu?

– Tak długo jak trzeba – zapewnia Marek Kolbowicz. – Pewnie, że chcą wrócić do swojej ojczyzny. Ale dyrektor domu dziecka powiedział, że budynek nie jest już w najlepszym stanie. Mimo, że front jest dwa kilometry dalej, to obiekt jest już uszkodzony. Jak połączymy obozy letnie z opieką nad nimi? Na pewno znajdziemy dobre rozwiązanie dla wszystkich.