Z czym Szczecin kojarzy się mieszkańcom miasta? Odpowiedzi na to pytanie można znaleźć wiele, jest jednak jedna, która powtarza się często – zapach czekolady. To nieodłączna część porannych podróży lub spacerów w okolicach Odry.

Zapach ten – co dla jednych oczywiste, a dla innych zupełnie nowe – pochodzi ze znajdującej się na Łasztowni fabryki czekolady "Gryf". Powstała ona w 1946 roku i początkowo miała swoją siedzibę przy ul. Dubois. W dawnych czasach produkowano tam słodkości wszelkiego rodzaju – od masy kakaowej, przez czekoladę aż po chałwę i sezamki.

Słodkie poranki

W latach 50., w czasie powojennego rozwoju przemysłu, w "Gryfie" pracowała Pani Alicja.

- Pracowałam w fabryce przez 6 lat. Ale to były pyszne czasy... – mówi. – Przychodziłam do pracy na 7 rano. Zasada była taka, że próbować możemy wszystkiego, ale tylko na terenie fabryki. Dlatego, około 11, jak przychodziła pora na drugie śniadanie, nie musiałam długo myśleć, co zjeść. Zawsze trafiło się coś pod ręką – czy to połamana tabliczka czekolady, czy źle zapakowane sezamki. Najczęściej jednak brałam duży kawałek chałwy, zapijałam czarną kawą i po takim posiłku miałam siłę na dalszą część dnia.

Brak powodów do nudy

Co ciekawe, po latach przebywania w otoczeniu słodyczy nie nabrała do nich niechęci, a także nie przybrała na wadze – być może ze względu na aktywny charakter pracy. Jak wspomina Pani Alicja, w fabryce nie można było narzekać na brak zajęć.

- To taka robota, w której ciągle coś się działo. W moim przypadku było tak, że kilkukrotnie zmieniałam stanowisko – opowiada. – Zaczynałam od pracy na taśmie, później przy opakowaniach, a następnie doglądałam już innych pracowników i dbałam o transporty.

Znikające tabliczki

Ostatnie z wymienionych stanowisk przyniosło Pani Alicji najwięcej przygód. W jedną z nich zamieszana była nawet... milicja.

- Któregoś dnia zastałam w pracy wezwanie na komisariat. Zdziwiłam się, ale stawiłam się w określonym miejscu i czasie – mówi. – Panowie milicjanci zapytali mnie, dlaczego w transporcie wysyłamy cegły zamiast czekolad. Bardzo mnie to zaskoczyło, ale udało mi się w miarę grzecznie wytłumaczyć im, że to pomyłka i nasz towar wychodzi zapakowany prawidłowo. Zaprosiłam ich, żeby sami zobaczyli proces pakowania i nadania przesyłki. Skorzystali z tej okazji – sami nawet zapakowali i wysłali skrzynię. Po tygodniu przyszła informacja, że kupujący znowu znaleźli w paczce co innego, niż zamawiali. Okazało się, że przy pociągach, którymi wyjeżdżały nasze czekolady, czaiła się szajka złodziei i za każdym razem, już w wagonach, zastępowali nasze wyroby cegłami. Na całe szczęście, ich działalność została szybko wykryta i nie wykradli całego zapasu czekolady...

Fabryka współcześnie

...a o to byłoby trudno, bo "Gryf" był i jest jednym z czołowych producentów czekolady nie tylko w Polsce, ale i w naszej części Europy. Teraz jest to jednak działalność bardziej przemysłowa – w fabryce powstają m.in. nadzienia, miazga kakaowa, kuwertury oraz płynna czekolada, wykorzystywana przez inne firmy, np. w charakterze polewy. Przeszło 10 lat temu, po przejęciu "Gryfa" przez spółkę Cemoi, fabryka stała się jednym z czołowych dostawców produktów na rynek francuski. Od ponad 20 lat na sklepowych półkach nie można jednak zobaczyć już produktów opatrzonych logo naszej lokalnej marki.

- Kiedyś wyroby naszej fabryki były wszędzie i to było fajne uczucie, że mogłam kupić to, co powstało dzięki pracy moich kolegów. Te pyszne praliny i czekolady... – wspomina Pani Alicja. – Szkoda, że już tego nie ma. Dobrze, że miastu pozostał chociaż ten zapach. To naprawdę jeden z najcenniejszych "smaczków" w Szczecinie.