Dziś obchodzimy 42 urodziny "Pasztecika" przy al. Wojska Polskiego. Przypominamy więc nasz archiwalny materiał.

Październik '69, aleja Wojska Polskiego 11, szczecińska spółdzielnia „Społem” otwiera bar szybkiej obsługi pod nazwą „Pasztecik”. Ciasto drożdżowe z mięsnym nadzieniem serwowane z czystym czerwonym barszczem szybko przypada do gustu szczecinianom. Do dziś, mało który fast food jest w stanie dorównać smakiem pasztecikowi. O jego historii rozmawiałam z Bogumiłą Polańską, właścicielką najstarszego i jedynego prawdziwego „Pasztecika” w Szczecinie.

Coś z tą maszyną trzeba było zrobić

Stworzone na potrzeby radzieckiego wojska, 3 maszyny do prigotowlenia pirożków przyjechały do Szczecina wraz z żołnierzami. W niebywałym tempie były w stanie wykarmić wojsko - według instrukcji robią 600 sztuk pirożków na godzinę. Po pewnym czasie trafiły do „Społem”, gdzie zrodził się pomysł wykorzystania ich w gastronomii. Tym sposobem, w październiku 1969 roku, przy alei Wojska Polskiego 11, vis a vis kina „Kosmos” otwarty zostaje bar „Pasztecik”. Wówczas klienci mogli zajadać się pasztecikami z nadzieniem mięsnym, oczywiście nie brakowało barszczu w ceramicznych kubkach sygnowanych przez „Społem”.

Nowe smaki, nowe lokum

Nadzienie pieczarkowo – serowe powstało u nas, gdy krowy zachorowały (mowa o chorobie wściekłych krów). Mięsne nadzienie produkujemy z wołowiny i żeby nie pozbawić klientów smaku pasztecika, wymyśliliśmy właśnie pasztecik z pieczarką i żółtym serem. Potem powstał pasztecik z kapustą i grzybami, który również się przyjął wśród klientów, i tak już zostało. – Opowiada Pani Bogumiła.

W 1975 roku na alei Wojska Polskiego 46, naprzeciw hotelu „Gryf” powstał kolejny bar oferujący drożdżowe wypieki. Pod koniec lat osiemdziesiątych stał się filią pionierskiego „Pasztecika”, a do dziś jest jedynym miejscem serwującym wyroby według niezmiennej od 1969 roku, tajemnej receptury. Bar „Pasztecik” spod numeru 11 przeniósł się pod numer 46, do swojej filii, ponieważ pawilony, w których się mieścił, zostały wyburzone na początku lat dziewięćdziesiątych.

Pierwsze kroki

Pani Bogumiła prawie od samego początku towarzyszyła pierwszemu szczecińskiemu fast foodowi - Jestem technologiem żywności, „Pasztecik” znajdował się wówczas w moim rejonie, odpowiadałam za niego i to ja go otwierałam. Razem stawialiśmy pierwsze kroki. Na prośbę pani prezes zostałam kierownikiem baru, miały być 3 miesiące... A w zeszłym roku obchodziliśmy wspólnie nasze 40-lecie. Lubię to, to jest moja pasja.

Nazwa „pasztecik” to pomysł pani Bogumiły, bo drobno mielone mięso do faszerowania ciasta najbardziej przypominało jej pasztet. Spolszczenie oryginalnej nazwy – pierożki, nie pasowało do tego, czym jest ten pyszny wypiek drożdżowy.

Zimny pasztecik równie dobry

Lata świetności baru przypadają na czas PRL-u. Pracownicy jak i starsi szczecinianie pamiętają długie kolejki, istne polowania na miejsca siedzące jak i niepokój wśród klientów, że pasztecików nie starczy dla wszystkich. Zamówienia składane były nawet na 30 sztuk, oczywiście na wynos, a w kolejce stało się nawet godzinę. Przy tak dużym popycie klienci odbierali paszteciki prosto z bębna smażalniczego. Pewnie dlatego, utarło się, że muszą być gorące, ale one nadają się w każdej temperaturze. Pasztecik nie musi być wrzący, może być gorący, ciepły, nawet zimny. – Oznajmia właścicielka baru.

Czas przy Wojska Polskiego 46 zatrzymał się

Tuż przy wejściu, w kasie otrzymujemy paragon, który pani, wydając drożdżowe przysmaki, skrupulatnie nabija na szpikulec. Niecodzienny wystrój od lat tworzą wysokie stoły, barowe taborety, kolorowe mozaiki na ścianach i goździki w wazonach. Nawet personel jest ten sam – pani Krystyna Trojecka wydaje paszteciki od ponad 40 lat, zaś pani Krystyna Małolepsza od 20 lat obsługuje klientów przy kasie. Pani Bogumiła nie zamierza niczego zmieniać. Mówi bidna firma, ale solidna, bo paszteciki chwalą sobie nie tylko rodowici szczecinianie, ale i goszczący w naszym mieście aktorzy, dziennikarze i obcokrajowcy.

W Szczecinie, na początku lat siedemdziesiątych, przy obecnej ulicy Wyszyńskiego otworzono konkurencyjny bar serwujący paszteciki, który także istnieje do dziś. Jednak, jak twierdzi właścicielka „Pasztecika”, oryginalne są tylko te z baru przy alei Wojska Polskiego.

Artykuł został opublikowany na portalu wSzczecinie.pl 26 lutego 2010r.

Zobacz też:

Lokalne specjały: Piwo Bosman

Śledzik z Laguny