31 sierpnia w nowej, znacznie poszerzonej sali Free Blues Clubu rozpoczął się kolejny sezon artystyczny w tym klubie. Niewątpliwie zaproszony gość, którym był Billy Sheehan, znany z grup Mr Big, grupy David Lee Roth czy własnego projektu Talas, spawił , że ta inauguracja wypadła bardzo okazale. Muzyk ten zaczął od długiej improwizacji, w której ukazał w całej pełni wysokie możliwości gitary basowej Yamaha BB 7145BS. Nie tylko jednak grał tego wieczora, ale też dużo mówił o sobie i muzyce.
Okazał się człowiekiem bardzo rozmownym. Wciąż zachęcał do zadawania kolejnych pytań. Kiedy na samym początku powiedział, że cieszy się z tego, że jest stary, było to z pewnością zaskakujące dla wielu, ale zaraz dodał, że dzięki temu miał szansę zobaczyć na żywo Jimiego Hendrixa ... Zapytany o największe przeżycie koncertowe wymienił koncert Mr Big z towarzyszeniem Henry Rollinsa i Lemonheads w Sao Paolo, przed publicznością liczącą 100 tysięcy ludzi. W przerwach oczywiście prezentował różne zagrywki na wspomnianym wyżej instrumencie. Obficie cytował fragmenty utworów swoich faworytów - Paula Samwell Smitha (z Yardbirds), Stanleya Clarke`a, Jacka Bruce`a czy Paula McCartneya. Mówił o tym, że inspirowały go różne gatunki muzyki rozrywkowej i nigdy nie ograniczał się do hard rocka. „Mimo, że gram już praktycznie 40 lat to nie jestem znudzony tym, każdy dzień przynosi coś nowego, coś co mnie napędza do dalszego tworzenia” Praktykujący gitarzyści mieli okazję by zapytać o różne techniczne szczegóły, o których Bill mówił bardzo chętnie. Niedługo ukaże się jego kolejny solowy album -„Holy Cow”. zagrali na nim przyjaciele basisty – np. Doug Pinnick z Kings` X, Paul Gilbert (gitarzysta z którym współtworzył Mr. Big), a zaśpiewał absolutny mistrz - Billy Gibbons z ZZ Top.
W dygresjach Billa pojawił się też element jakże aktualny, bo dotyczący „Solidarności” Billy opowiadając o swojej pierwszej wizycie w Polsce, przed 25 laty, kiedy koncertował wraz z UFO w Gdańsku wspomniał o tym, że dostał znaczek Solidarności, który przywiózł do USA i była to dla niego bardzo cenna pamiątka. Wtedy na ulicach było szaro i smutno, a teraz według niego, nasz kraj zmienił się bardzo na korzyść.
Pod koniec tego spotkania weszli na scenę muzycy Free Blues Bandu z Andrzejem Malcherkiem na czele i rozpoczęło się wspólne dżemowanie. Przyniosło ono widzom chyba najwięcej radości, bo trzy utwory z płyty „Machine Head” Deep Purple oraz „Hey Joe” pozwoliły nam poznać umiejętności Billa w grze zespołowej. Mimo, że przedtem nie było żadnej próby, to gość zza Oceanu świetnie sobie poradził z tymi kompozycjami. W „Smoke On The Water” także śpiewał. Bezsprzecznie był to więc bardzo emocjonujący wieczór, zwieńczony tradycyjnem podpisywaniem płyt i zdjęciami z tym bardzo sympatycznym artystą.
Komentarze
0