Blisko trzy lata temu szczecinianie dowiedzieli się o oryginalnych złoceniach i polichromiach, które wiele lat spędziły ukryte pod warstwami farb w jednej z najpiękniejszych sal w mieście. Miejski konserwator zabytków zapewnia, że w auli Zespołu Szkół numer 8 „nie zachodzi proces destrukcji”.

Bogato dekorowana aula Zespołu Szkół nr 8 przy ul. 3 Maja 1a pierwotnie była salą balową kasyna oficerskiego. Projekt całego gmachu został przygotowany w Biurze Budowlanym Pruskiego Ministerstwa Wojny pod kierunkiem architekta Paula Fingerlinga.

Gmach w tzw. stylu arkadowym pełnił wiele funkcji. Swoją siedzibę miał tutaj m.in. urząd finansowy, a w czasie I wojny światowej urządzono w nim lazaret, czyli szpital wojskowy. W 1974 r. budynek stał się siedzibą Liceum Ekonomicznego, przekształconego później w Zespół Szkół Ekonomicznych, a następnie w dzisiejszy Zespół Szkół nr 8.

Dla obu budżetów to wysokie koszty

W 2011 roku zrealizowane kompleksowe prace konserwatorskie przy głównej klatce schodowej, podczas których odsłonięto historyczne polichromie. Z kolei w marcu 2020 roku w dawnej sali balowej odkryto złocenia i polichromie, które w niektórych miejscach przykryte były nawet siedmioma czy ośmioma warstwami farby. Obecnie prace nie są kontynuowane. Dlaczego?

– Po ekspertyzie okazało się, że stan dachu i stropu nad salą wymaga interwencji i zabezpieczenia. Tym samym nie możemy konserwować delikatnej struktury i malowideł, jeśli dach nie zostanie zabezpieczony – tłumaczy Michał Dębowski.

Miejski konserwator zabytków przyznaje także, że kompleksowa konserwacja wiąże się z dużymi wydatkami, na które nie może pozwolić sobie ani Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków, ani Biuro Inwestycji i Remontów Oświatowych, którego priorytetem jest zabezpieczenia podstawowych potrzeb infrastrukturalnych szkół.

Przykryte pod farbą nie niszczeją

– Wiemy, jaki powinien być zakres, ile to powinno kosztować, ale nie damy rady zrobić tego za jednym razem. Najpierw trzeba naprawić dach i strop, ale tutaj szansę upatruję w środkach rządowych. Mój budżet pozwala na wykonywanie małych etapów prac związanych ze sklepieniem – tłumaczy M. Dębowski.

Jednocześnie miejski konserwator zabytków zapewnia, że w „złotej auli” nie zachodzi proces destrukcji. – Odkryte zostały tylko pasy złoceń polichromii, które pozwoliły oszacować całość. Te, które nadal przykryte są farbą, nie niszczeją.

Foto: Wojciech Bigus