Utwory nigdy nie grane na żywo, grane raz na dziesięć lat i najnowsze,żadnych coverów. Tak zapowiedział ze sceny program tego występu Titus, czyli lider Acid Drinkers. Wczoraj ten zespół zagrał w "Słowianinie".
Zanim Acidzi weszli na scenę, publika (która licznie stawiła się w klubie), mogła pokonteplować półgodzinny występ supportu czyli grupy Pampeluna. Ten krakowski zespół przxygotował pół godziny zmetalizowanego grania, m.in. utwory z płyty "La Curva". Żegani byli okrzykami "Dziękujemy!", tak więc część publiki doceniła ich wysiłki by podgrzać atmosferę oczekiwania na główny punkt wieczoru.
Drinkersi przywitali nas dźwiękami intro - muzyką z filmu "Król Lew" skomponowaną przez H.Zimmera. Za chwilę jednak uderzyli tytułowym numerem z ostatniej płyty czyli "25 Cents For A Riff". Tuż po nim wykonali zwrot ku dalekiej przeszłości by zaaplikować utwór rozpoczynający ich debiu sprzed 25 lat (album "Are You Rebel?") tzn. "Del Rocca". Z tej płyty później zagrali jeszcze "Waitin 4 The Hair", "I Fuck The Violence" i "Barmy Army". Titus (w koszulce Saxon) w przerwach zapytywał "Pasuje ?", a cała ekipa grała kolejne rarytasy z przeszłości - np. rzadko wykonywany utwór "IQ Cyco" z płyty "Infernal Connection".
Z nowej płyty usłyszeliośmy jeszcze utwór "Me", melodyjny „Don't Drink Evil Things”oraz „Riot In Eden”, a publika prawie cały czas szalała przy barierkach żywo reagując na rozwój wydarzeń. Jeden z widzów miał nawet utarczkę z ochroniarzami, ale został wybroniony przez Titusa i Jankiela...
Przed laty na występach Acidów, zdarzało się, że Ślimak opuszczał swój zestaw perkusyjny i przejmował mikrofon by zaśpiewać utwór "Midnight Visitor". Wczorajszego wieczora także przejął rolę wokalisty (i chwycił też za bas) by wykonać kompozycję z ostatniej płyty - „Madman's Joint”.
A kto wtedy usiadł za perkusją? Zastępcą był Jarek Kozłowski (znany choćby z Biff czy Mitch & Mitch), który kiedyś zagrał na płycie Acid "Fishdick Zwei".
W sumie program był zróżnicowany. Choć pewnie niektórzy chcieliby jednak usłyszeć jakieś przeróbki obcych utworów, z których zespół jest dobrze znany, to i tak byli chyba usatysfakcjonowani, bo Acid był w bardzo dobrej formie. Świadczyły o tym m.in. soczyste, drapieżne wersje takich numerów jak "United Suicide Legion" czy zagrany na finał "Pizza Driver". Coś obcego też się jednak pojawiło... Panowie zagrali w pewnym momencie kilka fraz utworu Clannad, a ze sceny schodzili przy dźwiękach "Always Look On The Bright Side Of Life" czyli tematu z Monty Pythona.
Komentarze
0