Prawdziwy monument wystawił Krzysztof Penderecki Jerozolimie na 3000. rocznicę jej powstania. Na tę okazję skomponował swoją VII symfonię „Siedem bram Jerozolimy”. Utwór w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii w Szczecinie oraz połączonych sił aż trzech chórów i najlepszych solistów będzie można usłyszeć już 14 grudnia w złotej sali Filharmonii. Orkiestrę poprowadzi sam maestro Penderecki.
Prawykonanie VII symfonii „Siedem bram Jerozolimy” odbyło się 9 stycznia 1997 roku w Jerozolimie, a wzięła w nim udział ogromna międzynarodowa obsada: chóry z Monachium, Stuttgartu i Lipska oraz jerozolimska Orkiestra Symfoniczna pod dyrekcją Lorina Maazela.
Kompozycja, w założeniu pisana jako gatunek symfonii, rozrosła się do monumentalnych rozmiarów, angażując olbrzymi aparat wykonawczy, który zobaczymy na scenie złotej sali Filharmonii w Szczecinie już 14 grudnia o godz. 19:00. Orkiestrze Symfonicznej Filharmonii w Szczecinie, z rozbudowaną sekcją perkusji, towarzyszyć będą aż trzy chóry, soliści i recytator. Koncert poprowadzi sam kompozytor, maestro Krzysztof Penderecki.
Poza liczbą wykonawców potężna jest również sama forma utworu – siedmiu legendarnym bramom miasta odpowiada siedem części dzieła, w których kompozytor wykorzystał teksty zaczerpnięte ze Starego Testamentu. O tym, jak istotna dla kompozytora jest warstwa słowna dzieła, świadczy jego zalecenie, by tekst wygłaszany przez recytatora pozostawał zawsze w języku zrozumiałym dla słuchacza.
Kompozycja jest przykładem realizacji idei „wielkiej syntezy”, w której twórca odwołuje się do uniwersalnych wartości i łączy tradycję muzyczną różnych epok z nowoczesnymi środkami wyrazu. Stąd w symfonii wyraźne odwołania do spuścizny wielkich twórców form religijnych, wokalno-instrumentalnych, gatunku chorału, śpiewu a cappella i polichóralności. Novum w blisko godzinnym utworze są tubafony – instrumenty zbudowane z długich rur według projektu samego Pendereckiego. Na niezwykłość odbioru dzieła wpływ ma również przestrzenne rozmieszczenie muzyków.
Komentarze
0