"Wpuśćcie nas do domu" – apelowali w piątek wieczorem na przejściu granicznym w Rosówku mieszkańcy przygranicznych miejscowości. Od wielu tygodni trwa dyskusja, jak powinna wyglądać organizacja pracy w tzw. "małym ruchu przygranicznym". Obecnie jest tak, że osoby przekraczające granicę – nawet w celach zawodowych – muszą przechodzić dwutygodniową kwarantannę. Dzisiaj głos w sprawie zabrali politycy Koalicji Obywatelskiej. Posłowie Sławomir Nitras i Arkadiusz Marchewka zapowiedzieli pismo do premiera Mateusza Morawieckiego.

Apel parlamentarzystów to odpowiedź na sygnały od pracodawców i pracowników

Politycy Koalicji Obywatelskiej podczas poniedziałkowej konferencji prasowej zapowiedzieli działania wspierające mieszkańców pogranicza, którzy ze względu na pandemię koronawirusa i restrykcyjne obostrzenia w tym zakresie, utknęli po jednej lub po drugiej stronie granicy. W miniony piątek odbył się protest w tej sprawie. Apel mieszkańców ma poparcie władz Szczecina oraz Północnej Izby Gospodarczej.

– Mieliśmy sygnały od pracowników i pracodawców, że z dnia na dzień stracili możliwość prowadzenia biznesu, przychodzenia do pracy czy normalnego funkcjonowania na polsko-niemieckim pograniczu – mówił marszałek Olgierd Geblewicz.

Posłowie Koalicji Obywatelskiej zapowiedzieli, że przygotują w tej sprawie pismo do premiera Mateusza Morawieckiego. Sławomir Nitras stwierdził, że sytuacja wygląda niekorzystnie, bo władze nie mają świadomości jak wygląda życie na pograniczu:

– Firma produkcyjna, która znajduje się koło Warszawy może produkować, bo pracownicy przemieszczają się z gminy do gminy, a firma, która znajduje się na Bezrzeczu nie może funkcjonować, bo pracownicy nie mogą przekroczyć granicy. Rząd o tych ludziach zapomniał. Domagamy się mądrego podejścia do tej sprawy – mówił Nitras.

– Nie mamy żadnego jasnego komunikatu dla ludzi mieszkających na pograniczu. Jako Zachodniopomorski Zespół Parlamentarny apelowaliśmy do wojewody i szefa MSWiA, rząd udaje, że problemu nie widzi – dodał poseł Arkadiusz Marchewka.

Politycy PiS bardzo ostrożnie o sytuacji pogranicza

Ograniczenie ruchu transgranicznego argumentowane było przez rząd RP chęcią zniwelowania zagrożenia. Epidemiolodzy są zgodni, że im mniejszy ruch np. między miastami, tym większa szansa na utrzymanie reżimu sanitarnego. Nie ma jednak głosów, że bardziej niebezpieczny jest ruch między Szczecinem a Schwedt niż między Szczecinem a Koszalinem. Zapytani o sprawę politycy Prawa i Sprawiedliwości sugerują cierpliwość.

– Sąsiadujemy z wielkim państwem, gdzie zakażonych jest sporo. W podobnej trudnej sytuacji jest wielu przedsiębiorców w Polsce, gdzie dopiekają im rozmaite obostrzenia. To nie są łatwe decyzje, lada chwila i lada dzień zapowiedziane są terminy kolejnych sposobów na odmrażanie gospodarki i łagodzenie rygorów – mówi poseł PiS Leszek Dobrzyński.