Wracamy do tematu regulacji Odry, inwestycja ta ma stanowić element ochrony przeciwpowodziowej w regionie. Wody Polskie zapewniają, że roślinom zagrożonym wyginięciem nic złego się nie stanie.

Profesor Stanisław Kłosowski, omawiając ten zagrożony gatunek w Polskiej Czerwonej Księdze Roślin, nie ma wątpliwości: wszystkie aktualne stanowiska grzybieńczyka wodnego w Polsce powinny podlegać ochronie czynnej. Potwierdzeniem tego jest Zarządzenie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Szczecinie w sprawie Planu Zadań Ochronnych obszaru Natura 2000 Dolna Odra, które wymienia grzybieńczyka wodnego jako gatunek, dla którego należy podjąć działania ochrony czynnej.

- Według raportu oddziaływania planowanego przedsięwzięcia na środowisko planowana inwestycja nie wpłynie negatywnie na grzybieńczyka wodnego na etapie realizacji i eksploatacji, pomimo planowanego zniszczenia części stanowisk, co nie jest poparte żadnymi badaniami ani pracami naukowymi! – krytykują inwestora przyrodnicy. - Istnieją recenzowane artykuły naukowe, które dowodzą, że po modernizacji brzegów zaobserwowano zmniejszenie powierzchni zajmowanej przez grzybieńczyka wodnego o 90% w przeciągu 3 lat. Jesteśmy ciekawi, czy Bank Światowy, dzięki któremu można tę inwestycję finansować, ma świadomość, że może firmować zniszczenie jednej z najważniejszych ostoi gatunku z Polskiej Czerwonej Księgi Roślin, dla którego plan zadań ochronnych wskazuje... ochronę czynną? – pytają retorycznie.

Artykuł naukowy Łukasza Ławickiego i Dominika Marchowskiego opisujący tą populację oraz możliwość jej zniszczenia poprzez planowane prace regulacyjne ukazał się w recenzowanym kwartalniku naukowym „Przegląd Przyrodniczy”.

Badania, których dokonano na zlecenie inwestora, wykazały, że stanowiska występowania grzybieńczyka wodnego w dolinie Odry są zróżnicowane pod względem wielkości płatów tej rośliny. Na trzech stanowiskach powierzchnia płatów grzybieńczyka wodnego była mniejsza niż 10 m2, na jedenastu stanowiskach zawierała się w przedziale 10-50 m2, a w przypadku pięciu była większa niż 50 m2. Najbardziej licznym stanowiskiem było stanowisko 15. zlokalizowane w starorzeczu rozciągającym się wzdłuż lewego brzegu Odry, gdzie powierzchnia płatów grzybieńczyka wodnego wyniosła kilkaset m2.

- Zwrócić należy uwagę, że obecne koryto rzeki Odry, w którym będą prowadzone prace modernizacyjne nie jest siedliskiem typowym dla tego gatunku – podkreśla Michał Kaczmarek, rzecznik prasowy RZGW w Szczecinie.

Rzecznik podpiera się publikacjami Dominika Marchowskiego i Łukasza Ławickiego, którzy wypowiadają się na łamach naszego portalu: - Ich badania wskazują, że siedliskami charakteryzującymi się największą powierzchnią płatów roślinności są starorzecza, a grzybieńczyk wodny rosnący w polach międzyostrogowych zajmuje poniżej 10% populacji. Potwierdzają to w pełni wyniki badań prowadzone na cele raportu wskazujące, że tylko niewielka część populacji znajdzie się w obrębie prowadzonych prac i bezpośredniego wpływu inwestycji – wyjaśnia.

Prace nie spowodują znaczących negatywnych skutków

Realizacja inwestycji zbliża się wielkimi krokami i nic nie wskazuje na to, by cokolwiek miało się tu zmienić. Michał Kaczmarek zapewnia, że wpływ przedsięwzięcia na grzybieńczyka wodnego będzie ograniczony ze względu na stosunkowo niewielką część populacji występującą w polach międzystrogowych (w porównaniu ze starorzeczami). Poza tym wpływ planowanych prac będzie ograniczony poprzez odpowiedni termin ich prowadzenia na przedmiotowych ostrogach, po sezonie wegetacyjnym, w okresie obumierania materiału roślinnego, kiedy nie spowodują one znaczących negatywnych skutków.

Sprawa ochrony grzybieńczyka zatacza coraz szersze kręgi, przyrodnicy z całej Polski w internecie krytykują Wody Polskie. Osoby skupione wokół Dominika Marchowskiego i Łukasza Ławickiego nie dają jednak wiary wyjaśnianiom RZGW.

- Wyjaśnienia Wód Polskich nas nie przekonują, wręcz przeciwnie. Osoby, którym na sercu leży ochrona gatunku znajdującego się w Czerwonej Księdze Roślin nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Będziemy walczyli, by ją ocalić – zapowiada.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, organizacje związane z ochroną przyrody kompletują materiał dowodowy. Według znawców tematu, plany regulacji Odry sięgają daleko wstecz, ogromna skala takiej inwestycji i użycie publicznych pieniędzy w porównaniu z niewielkimi efektami dla ogółu społeczeństwa zarówno podczas procesu planowania, realizacji i eksploatacji sprawiały, że do tej pory nie udało się jej przeprowadzić. Jedynym więc skutecznym z punktu widzenia inwestora i beneficjentów sposobem na przeprowadzenia tej inwestycji jest "przykrywka" przeciwpowodziowa. Z takim tłumaczeniem przyrodnicy nie chcą się zgodzić.

Samej idei ochrony przeciwpowodziowej nie można jednak bagatelizować, wysoka woda na rzece już wielokrotnie niosła ze sobą ogromne straty, narażając mieszkańców regionu na duże straty finansowe. Biuro prasowe RZGW w Szczecinie uspokaja: inwestycja będzie prowadzona z dbałością o środowisko, a ostoje chronionych roślin nie ucierpią.