Kilka stopni, wyraźnie odznaczone miejsce, w którym stał pomnik Mojżesza, obalone kolumny, brama wjazdowa – tak dziś wygląda miejsce, w którym stała rezydencja Toepfferów. Ale to nie druga wojna doprowadziła ten okazały budynek do ruiny.

 Budynek mieszczący się niegdyś opodal jeziora Szmaragdowego został wybudowany w 1906 roku. Przez właściciela pobliskiej fabryki cementu Helmuta Toepffera. W obiekcie tym– ze względu na otoczenie zwany „Parkhausem” - znajdowało się 30 pokoi (nie wliczając pomieszczeń gospodarczych). W domu znajdowały się dwie główne sypialnie, garderoby, dziewięć pokoi gościnnych, łazienki, gabinet do pisania dla pań, gabinet do pracy, ogród zimowy, pokój do gry w bilard, pokój w stylu wschodnioazjatyckim i obszerna biblioteka z około 5 tys. woluminów ( w tym 92 tomy „Dzieł zebranych” Voltaire’a w skórzanej oprawie oraz 15 tomów dzieł Fryderyka Wielkiego), palarnia oraz sala renesansowa, w której niegdyś stał Mojżesz.

Najcenniejsza cegła

Dziś po okazałej rezydencji Toepfferów nie zostało wiele – zaledwie fundamenty. Ale obiekt nie uległ zniszczeniu w wyniku działań wojennych. Toepffer, aby uchronić rezydencję przed atakami w 1945 roku wynajął pomieszczenia w willi szwedzkiemu konsulowi. Budynek został stopniowo rozebrany w celu pozyskania cegieł w latach 50. XX wieku.

I chociaż nie udało mi się odnaleźć w ówczesnej prasie informacji o tym, że pałac Toepfferów wywieziono np. do Warszawy, albo ogólne dotyczące rozbiórki budynku to właśnie takie skojarzenia przede wszystkim się nasuwają. Szczególnie po lekturze niektórych z artykułów.

Droga naszemu sercu -Warszawa

Odgruzowujemy Szczecin, a dochód przeznaczamy na Odbudowę Warszawy” - tak brzmi tytuł jednego z artykułów w Kurierze Szczecińskim z początku lat 50. XX wieku. „Wszystką całą cegłę uzyskaną przy odgruzowywaniu załadujemy na auta dostarczone przez poszczególne instytucje i zakłady pracy i natychmiast odwieziemy na stacje kolejowe. Cegła ta zostanie sprzedana Urzędowi Pełnomocnika do akcji robót rozbiórkowych, a pieniądze przekazane Komitetowi Odbudowy Warszawy” - czytamy w tekście. Czy w takiej akcji „robót rozbiórkowych” wzięła udział także rezydencja Toepfferów? Bardzo możliwe, Szczecin przecież na wiele sposobów pomagał Warszawie. „Z pewnością cały świat pracy naszego miasta z pełnym zrozumieniem ważności akcji weźmie w niej udział, by przyczynić się do odbudowy tak drogiej naszemu sercu – Warszawy.” - czytamy na zakończenie.

Dowód troski w Polsce Ludowej

Drogiej naszemu sercu Warszawie jeszcze pod koniec lat 40. XX wieku oddaliśmy należące do Toepfferów dwa pomniki - Bartolomeo Colleoniego i Mojżesza. Zastanawia jednak dlaczego posiadłość Toepffera nie została zachowana. Musiała przecież robić ogromne wrażenie – można ją było przydzielić chociażby na obiekty państwowe. Szczególnie, że ówczesne władze dostrzegały urodę otoczenia obiektu – wyrażając to m.in. przez zagospodarowanie budynku mieszczącego się opodal jeziora Szmaragdowego.

Nad Jeziorem Szmaragdowym wypoczywać będzie młodzież po pracy i nauce” - głosi nagłówek z kolejnego numeru Kuriera Szczecińskiego z wczesnych lat 50. XX wieku. Mowa tutaj o ośrodku założonym przez ZMP w byłym Zajeździe „Szmaragdowe” Ośrodek jest poważnym osiągnięciem młodzieży szczecińskiej. Jest również jeszcze jednym dowodem troski o człowieka w Polsce Ludowej” - szkoda tylko, że brakowało dowodów na troskę o budynki niezwykłej urodzie.

Dziś willę Toepffera możemy podziwiać na czarno-białych fotografiach. O samej rodzinie możemy dowiedzieć się nieco więcej sięgając po wspomnienia Hansa Helmuta Saltzwedela, potomka Toepfferów. (książka niestety dostępna w języku angielskim.