Stanisława Lema nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, ani w kraju, ani na świecie, gdyż jest on najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem. Klub 13 Muz podjął się nie lada zadania i zorganizował akcję „Wspominamy Lema”, w której przy pomocy różnorodnych środków chcą przypomnieć postać wyjątkowego twórcy.
No to zaczynamy!
Po tygodniowych zapowiedziach w Polskim Radiu Szczecin (nagrania można znaleźć na stronie www.lem.klub13muz.pl) i wystawie rysunków w Alei Kwiatowej, dziś oficjalnie festiwal możemy uznać za rozpoczęty. Pierwszym akcentem było słuchowisko „Przekładaniec”. Wzięli w nim udział znani szczecińscy aktorzy i dziennikarze w składzie: Kasia Bieschke, Arek Buszko, Aneta Dolega, Michał Janicki, Grzegorz Młudzik, Paweł Niczewski, Monika Petryczko, Ela Rataj, Kasia Stróżyk, Daniel Źródlewski i Przemek Żychowski. Reżyserem został Kamil Robak z 13 Muz, a za oprawę muzyczną odpowiadali Łukasz Górewicz, Radosław Nagay i Marcin (PEPE) Olkowski. Kilka chwil po godzinie 17.00 słuchacze Polskiego Radia Szczecin i szczecin.fm oraz osoby przybyłe do Muz mogły usłyszeć to oryginalne nagranie, stworzone na podstawie opowiadania Stanisława Lema. Ciekawe, godzinne słuchowisko dotyczyło tożsamości człowieka. Mr Jones - kierowca rajdowy przychodzi do mecenasa prosić o pomoc. Firma ubezpieczeniowa nie chce zapłacić za śmierć jego brata. Powód? Okazuje się, że pochowano tylko 30% ciała zmarłego, a reszta organów została poddana transplantacji. Agenci ubezpieczeniowi twierdzą, że brat Jones jest więc ciągle żywy, gdyż większość jego organów jest aktywna. Kierowca rajdowy ulega kolejnym wypadkom i zostaje poddany następnym transplantacjom. Przyjmuje coraz to nowe organy, stopniowo przejmując cechy ich właścicieli, aż w końcu gubi się całkowicie i traci swoją tożsamość. Ciekawy sposób prezentowania i dodająca uroku świetna oprawa muzyczna sprawiły, że całość była łatwo przyswajalna. Dla chętnych nagranie było do kupienia w kawiarni 13 Muz.
Film i film
Po
słuchaniu przyszedł czas na obraz. Zaprezentowano dwa filmy dotyczące
Stanisława Lema. Pierwszy z nich to dokument „Stanislaw Lem. Science
and fiction”. Opowieści o dzieciństwie pisarza i interpretacje jego
dzieł przeplatano z wypowiedziami samego autora. Łączyły się tu dwa
języki –angielski interpretatorów z polskimi wypowiedziami pisarza. Lem
mówił, że wszystko u niego było kreacją. Pisząc np. o szpitalu
psychiatrycznym nie miał żadnych osobistych doświadczeń z tego miejsca.
Ponadto w filmie wspominał, że chciał zostać lekarzem, bo myślał
kiedyś, że prawdziwe poznanie człowieka trzeba zacząć od jego ciała.
Całość bardzo zgrabna i miejscami zabawna. Na koniec sędziwy pisarz
mówi do dziennikarza: „Już jest pierwsza. Myślę, ze wyczerpaliśmy
temat. Jeśli chce pan usłyszeć coś jeszcze o gastronomi, jak np. zrobić
omlet z rodzynkami, to ja służę pomocą”.
Kolejny film był
fabularną opowieścią stworzoną na podstawie książki „Ze wspomnień Ijona
Tichego”. Czarno-biały obraz przedstawiał historię mężczyzny, który
tankuje samochód i jedzie długo drogą, a gdy zaczyna się okropna burza,
mężczyzna postanawia się schronić w pobliskim domu. Okazuje się, że
jest to rezydencja Profesora Zazula, a raczej jego klona(!). Cała
historia wydawałaby się tanim filmem grozy, gdyby nie kilka ciekawych
drobiazgów, które dopinały i otwierały dzieło jednocześnie,
wprowadzając widza w dezorientację.
Co dalej?
To
dopiero początek festiwalu, a kolejne dni zapowiadają się równie
ciekawie. Jutro już od godziny 11.00 na Alei Kwiatowej będzie można
zjeść śniadanie i poczytać o Lemie w lokalnej gazecie. Odbędą się też
dwie projekcje filmowe oraz wykład profesora z Uniwersytetu
Jagiellońskiego.
Wspominanie Lema, do którego zachęcają
organizatorzy, może być nie tylko ciekawą propozycją kulturalną łączącą
różne dziedziny (wystawę, film, wykłady i spektakl), ale także motywem
integrującym szczecinian zainteresowanych osobą Stanisława Lema. Akcja
przez swoją różnorodność ma na celu trafić nie tylko do
wysublimowanych, elitarnych odbiorców-znawców, ale także pasjonatów lub
laików, którzy zaciekawieni sięgną po lekturę tego pisarza science
fiction.
Komentarze
0