Zapadający się dach, grożące zawaleniem ściany. W takim stanie był jeszcze kilka miesięcy temu budynek dawnej przychodni przy ul. Słowackiego 3. Teraz trwają prace zabezpieczająco-odbudowujące, a właściciel – warszawska spółka Lesznowola - zapowiada, że będą one wstępem do gruntownej renowacji XIX-wiecznej willi.
Z zabytkowego budynku pozostały dziś tak naprawdę tylko ściany zewnętrzne. Dach, stropy i większość ścian wewnętrznych zostały rozebrane. Prace prowadzone są zgodnie z zaleceniami Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego oraz Wojewódzkiego i Miejskiego Konserwatora Zabytków. Ich celem jest uratowanie historycznej bryły willi. Wnętrze będzie musiało zostać odtworzone niemal od podstaw.
Jak długo potrwają prace?
Początkowo termin zakończenia prac zabezpieczających ustalono na koniec lipca. Okazało się jednak, że ich zakres musi być dużo szerszy niż pierwotnie zakładano.
- Chcemy zakończyć je jak najszybciej. Jednak ze względu na okoliczności, które wynikły w ich trakcie, potrwają one miesiąc lub półtora miesiąca dłużej – mówi przedstawiciel inwestora.
Właściciel budynku wciąż podtrzymuje deklaracje, że prace wykonywane z nakazu służb będą wstępem do gruntownej renowacji willi (może to potrwać kilkanaście miesięcy). Dzięki niej willa ma odzyskać historyczny wygląd. Zmodernizowane i odtworzone zostaną np. bogate zdobienia elewacji. Na razie trwają prace projektowe.
Co tam powstanie?
Nie jest natomiast pewne jakie będzie przeznaczenie wyremontowanego budynku. Wcześniej mówiło się, że powstaną tam biura, ale okazuje się, że nie jest to przesądzone.
- Decydujące będzie zapotrzebowanie na rynku – mówi dziś przedstawiciel inwestora.
W planach była również budowa nowego budynku na działce tuż za willą. Obecnie nie ma jednak ostatecznej decyzji, czy rzeczywiście powstanie.
Willa została zbudowana w 1880 r. Po wojnie długo była tutaj znana przychodnia lekarska. Od lat 90. budynek stoi pusty. Około 10 lat temu został zakupiony przez warszawskiego dewelopera. Poważniejsze prace remontowo-zabezpieczające zaczęły się jednak dopiero w październiku 2017 r., gdy doszło do katastrofy budowlanej - runął dach budynku.
Katastrofa przyspieszyła renowację?
Winą za to zdarzenie nikogo jednak nie obarczono. PINB ustalił, że przyczyną zawalenia się budynku była korozja elementów drewnianych belek, które były ukryte w gniazdach pod tynkiem, czego nie można było stwierdzić podczas wcześniejszych ocen stanu technicznego budowli.
Katastrofa zmusiła właściciela budynku do pierwszych prac, które w rezultacie mogą doprowadzić do odrestaurowania willi. Inwestor nie chce mówić o konkretnych sumach, ale wiadomo, że remont zakrojony na tak szeroką skalę, wykonywany zgodnie z zaleceniami, konserwatora, pociąga za sobą olbrzymie koszty.
- Finansowanie inwestycji jest zabezpieczone – zapewnia jednak przedstawiciel spółki Lesznowola.
Komentarze
14