Mieszkańcy Szczecina mają już za sobą pierwsze przejazdy nowym miejskim rowerem. Chwalą komfort jazdy oraz ilość przerzutek, a zdziwienie części użytkowników wzbudza nieruchomy kosz. Są również tacy, którzy uważają że najnowszy jednoślad już niedługo podzieli los swoich poprzedników.
Rower czwartej generacji znacząco różni się od swoich poprzedników. Ma charakterystyczną ramę o prostokątnym kształcie, siedem biegów (wcześniej były trzy) i 26-calowe koła. Aby z niego korzystać, należy zarejestrować się w darmowej aplikacji Roovee (do pobrania w sklepach Google Pay, AppStore) oraz wnieść opłatę startową w wysokości 20 złotych. Następnie wybieramy rower, który chcemy wypożyczyć skanujemy jego kod QR (znajduje się z tyłu roweru pod siedzeniem) i zaczynamy jazdę.
Bez Internetu i aplikacji nie wypożyczysz
Niektórzy mieszkańcy narzekają jednak na nowy sposób wypożyczania rowerów. Przypomnijmy, że w poprzednich latach potrzebny był numer telefonu, na który przychodził kod niezbędny do wypożyczania pojazdu. Teraz wymagany jest smartfon, połączenie z Internetem i aplikacja. „Czy miasto zamierza rozdawać darmowe smartfony z Internetem, aby umożliwić wypożyczenie roweru finansowanego z podatków wszystkich mieszkańców?” „Ci co nie mają aplikacji i płacą podatki zostali wykluczeni?” „Dlaczego do wypożyczenia roweru nie wystarczy zwykły telefon komórkowy jak poprzednio? Czy wysłanie kodu SMS-em przekracza zdolności systemu?” – czytamy komentarze mieszkańców.
„Komfortowa jazda i nieruchomy kosz”
Pierwsi szczecinianie, którym udało się przejechać nowym rowerem miejskim, chwalą jego wykonanie i ilość przerzutek.
„Rowery wyposażone są w przerzutki, co znacznie ułatwia poruszanie się po wzniesieniach. Solidne, wygodne i co najważniejsze, w końcu dostępne. Ekologiczna alternatywa szczególnie dla stania w korkach” – ocenia radny miejski Przemysław Słowik. Przypomina również, że rowery miejskie czwartej generacji to jeden z postulatów partii Zieloni, której obecnie jest współprzewodniczącym.
„Już pierwszy przejazd za mną. Niestety, czasem przerzutka nie zrzucała biegów bezpośrednio po ich zmianie, a poza tym całkiem ok. Trzeba się przyzwyczaić do nieruchomego kosza” – ocenia pan Tomasz.
„Pomimo porannego przymrozku, przejazd uważam za udany. Rower jest solidnie wykonany, wjazd pod górę, jak na przykład przy ulicy Ku Słońcu, również nie stanowi większego problemu. Pamiętam, jak musiałem się namachać przy poprzednich rowerach” – śmieje się Bartek, którego spotkaliśmy rano przy jeziorku Słonecznym. „Dziwny jest ten nieruchomy kosz, ale można się przyzwyczaić. Nie przeszkadza”.
W mediach społecznościowych pojawiają się również pierwsze sceptyczne głosy, które wieszczą szybkie zakończenie działalności najnowszego systemu Bike_S. „Daje im dwa miesiące i będzie to samo, co z poprzednią generacją. Jeżdżące trupy, dobite, skrzypiące, niesprawne. Hulajnogi lepiej znoszą takie warunki, ponieważ to inna konstrukcja”
Pierwsze przejazdy, pierwsze problemy
Również za nami pierwszy redakcyjny przejazd. Nie była to długa trasa - z Uniwersytetu Szczecińskiego przy ulicy Cukrowej do jeziorka Słonecznego. Wypożyczenie roweru odbyło się bez problemu. Wystarczyło – przypomnijmy - uruchomić aplikację, wybrać rower, zeskanować jego kod QR i można zaczynać podróż.
Sama jazda również jest przyjemna, a przerzutki w naszym egzemplarzu zmieniały się od razy i bez problemu. Jednoślad wydaje się solidnie wykonany, nieruchomy kosz może na początku dziwić, ale równie szybko przestajemy zwracać na niego uwagę.
Problemy pojawiły się przy oddawaniu roweru. W aplikacji należy zaznaczyć opcję „zakończ przejazd” oraz zablokować dźwignię, która znajduje się z tyłu, pod siedzeniem. Pomimo wykonania obu czynności, rower nadal widniał w systemie jako wypożyczony. Nie obyło się bez telefonu do operatora, czyli miejskiej spółki Nieruchomości i Opłaty Lokalne. W związku z tym, że to pierwszy dzień nowego Bike_S, nieznane były jeszcze powody takich sytuacji. System testowany jest na żywym organizmie.
Przypomnijmy, że jeszcze przed uruchomieniem systemu, mieszkańcy zwracali uwagę, że rowery nie będą mieścić się w stojakach. Ich przypuszczenia okazały się słuszne - kierownice sąsiadujących pojazdów nachodzą na siebie. Warto w tym miejscu dodać, że nie trzeba zostawiać roweru w stojaku - wystarczy postawić go obok i oprzeć na nóżce.
Dodajmy, że minuta jazdy kosztuje 6 groszy, przy czym zrezygnowano z pierwszych 20 minut za darmo. W efekcie za 16 minut jazdy zapłaciliśmy 1,02 zł.
Komentarze
28