W ramach Szczecińskiej Majówki, która stanowiła ostatni dzień tzw. długiego weekendu majowego w Teatrze Letnim w Parku Kasprowicza od godz. 14-ej odbywały się pokazy sprzętu wojskowego, policji i straży pożarnej, konkursy dla dzieci. Można było też wejść do wioski słowiańskich wojów tuż obok amfiteatru. O godz. 17-ej natomiast rozpoczęły się koncerty zespołów, które swym optymistycznym przekazem dostroiły się do aury dnia.
Jako pierwsza zainstalowała się na scenie grupa Nefre. To kolejne po Habakuku reggae-owe „objawienie” wywodzące się z Częstochowy. Mają już na koncie dwie płyty i udział w licznych konkursach i przeglądach. Dwójka vocalistów Piotr „Dziker” Chrząstek (jeden z dwóch założycieli grupy) oraz Dominika Skowron na pierwszym planie skutecznie rozbujali publiczność (głownie młodzieżową) Wykonali utwory z dwóch swoich płyt. Z debiutu „Słuchaj” m.in. wybrali „”Nasz styl”, „Kto wie” czy „Pozytywną aurę”. Często podkreślali fakt, ze przyjechali do nas ze świętego miasta prezentując m.in. przebojowy numer – „Częstochowa”. Oprócz własnych kompozycji pokusili się też o przypomnienie kilku utworów cudzych – „To co czujesz to co wiesz” Brygady Kryzys, „Marchewkowego Pola” Lady Pank oraz „I Like To Move It” z filmu „Madagaskar”. Na pewno się spodobali wielu widzom o czym świadczyła coraz większa liczba osób tańczących pod sceną.
Jednak ci, którzy przyszli do Teatru Letniego przede wszystkim chcieli zobaczyć kolejne zespoły. Indios Bravos zawsze może liczyć na dużą frekwencję na swoich występach. Tak też było tym razem. Zespól wydał niedawno nowy album – „Indios Bravos”, ale utwory z niego nie przeważały podczas wczorajszego koncertu. Panowie przedstawili program, który składał się z numerów najbardziej oczekiwanych takich jak „Wolna wola” , „Drogi”, „Czas spełnienia”, „Jego piosenka o miłości” czy „Tak to tak” W międzyczasie mogliśmy tez doświadczyć efektownej solówki perkusyjnej wykonanej przez Groszka i Piotra Banacha. Śpiewający Gutek nie mówił zbyt wiele pomiędzy utworami, ale i tak widownia bardzo ciepło odebrała wszystkie przedstawione utwory.
Po tak dużej dawce reggae nastąpiła zmiana muzycznego stylu, bo przyszła kolej na tzw. gwiazdę wieczoru czyli projekt Rico Sanchez & Gipsy Kings Party. Artysta ten bardzo szybko pobudził do aktywności tych, którzy chcieli się pobawić w rytm motywów latynoskich (z domieszką rumby i flamenco). Wspólne nagrywanie z Gipsy Kings, w ramach Gipsy session zapewniło mu odpowiednią renomę wśród muzyków posługujących się tym stylem. Docenili to także szczecinianie, którzy aplauzem reagowali na takie szlagiery jak „Soy” „"Volare" i oczywiście "Bamboleo"
Komentarze
8